Prawdziwa rewolucją na naszych talerzach już się rozpoczęła - miliony ludzi na całym świecie, również w Polsce, zostaje wegetarianami lub weganami. Ograniczenie jedzenia mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego, a nawet całkowite zrezygnowanie z nich, to wielkie wyzwanie i jednocześnie konieczność - ocenia prof. Ole G. Mouritsena z Wydziału Nauk o Żywności Uniwersytetu Kopenhaskiego. Jak zmienić się powinna nasza dieta?
Nowe źródła zdrowego białka
Prof. Mouritsen uważa, że już w niedalekiej przyszłości większość naszego pożywienia będzie pochodziła z dna morza. Ekspert jest zdania, że "nowym" źródłem białka będą ryby, które dzisiaj wykorzystuje się do produkcji pasz dla trzody chlewnej czy oleju rybnego. Na naszych stołach pojawią się zatem:
- lanca piaskowa,
- szprot, krewny śledzia,
- gobi (smaczna i - w ocenie prof. Mouritsena - niedoceniana ryba).
Wodorosty i algi w diecie
W diecie przyszłości powinny pojawić się także wodorosty i algi. Z blisko 10 tysięcy gatunków obecnie wykorzystujemy tylko 500. Dlaczego warto po nie sięgnąć? Są doskonałym źródłem składników odżywczych oraz witamin.
Mimo że sytuacja wymusza na nas zmianę podejścia do codziennej diety, to minie trochę czasu zanim się do niej przywykniemy. Specjalista podkreśla, że jemy i przygotowujemy mięso od ponad miliona lat. Dlatego chociaż wodorosty, kalmary i mięczaki zawierają ważne kwasy tłuszczowe i witaminy, i mogą smakować wspaniale, to sięgamy po nie raczej niechętnie.
Umami, czyli mięsny smak
Dlaczego jeszcze tak bardzo lubimy mięso? Sekret tkwi w smaku umami, którym charakteryzuje się mięso. Umami to tzw. piąty smak - obok słonego, gorzkiego, kwaśnego i słodkiego. W dosłownym znaczeniu słowo oznacza "coś pysznego, wyśmienitego". Źródłem umami jest kwas glutaminowy dodawany do wielu gotowych dań, a także mięso. Z tego właśnie powodu o umami mówi się często "mięsny smak".
Dla osób, które nie wyobrażają sobie całkowitej rezygnacji z mięsnego smaku, dobrym i zdrowym (także dla planety) rozwiązaniem może być fleksitarianizm. Ten model odżywiania zakłada jedzenie głównie warzyw, ale i sporadyczne sięganie po mięso i produkty od zwierzęce.
Jak dodać potrawom smaku?
Od najmłodszych lat jesteśmy przyzwyczajeni nie tylko do umami, ale także do słodkiego smaku.
Jak tłumaczy prof. Ole G. Mouritsen dla naszego mózgu słodki smak to nie tylko przyjemność, ale również energia. I choć niektóre algi czy wodorosty mogą do pewnego stopnia zaspokajać zapotrzebowanie na smak umami, to pozostaje jeszcze zaspokojenie chęci na słodkie. Tu z pomocą może przyjść nowoczesna technologia.
Nauka potrafi dzisiaj tak modyfikować niektóre produkty, aby nabierały takich smaków, których nam akurat brakuje. Wystarczy wzbogacić warzywo np. o konkretny enzym, aby nabrało słodyczy.
Ale ulubiony smak wcale nie musi pochodzi z laboratorium. W niektórych azjatyckich sklepach można dostać shio-koji. To specyficzny rozwór soli. Po połączeniu go np. z brokułem i odstawieniu do lodówki na kilka godzin całkowicie zmienia smak warzywa na umami. Dzięki takim ulepszeniom przejście na dietą dobrą dla planety będzie znacznie łatwiejsze.
Dlaczego warto przejść na dietę roślinną? Dowiesz się tego z filmu: