Terapia reparatywna nie należy do uznanych, powszechnie stosowanych metod. Przeciwnie – oficjalnie potępia się ją i zaleca jej zaniechania. Takie jest stanowisko to m.in. Parlamentu Europejskiego i Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego. Niemniej ośrodki oferujące leczenie konwersyjne funkcjonują w wielu krajach, w tym w Polsce. Ich działalność popierana jest głównie przez skrajne środowiska konserwatywne i religijne.
Polecamy: Demiseksualizm – na czym polega i czym różni się od aseksualizmu?
Czym jest terapia konwersyjna?
Mianem terapii konwersyjnej określa się działania, których celem jest zmiana orientacji płciowej osób homo- lub biseksualnych. Stosowanie takich technik opiera się na założeniu, że orientacje odmienne od heteroseksualnej są zaburzeniem psychicznym, które wymaga leczenia.
Powyższy pogląd jest niezgodny z prezentowanym od kilkudziesięciu lat przez wszystkie środowiska naukowe. Odkąd Światowa Organizacja Zdrowia usunęła homoseksualizm z klasyfikacji chorób i problemów zdrowotnych, uznaje się, że stanowi on wrodzoną, zdrową ekspresję osobowości i jako jej integralna część nie podlega modyfikacjom. Podejmowanie prób terapii dla homoseksualistów jest zatem bezzasadne. Co więcej, może okazać się szkodliwe – prowadzić do dezintegracji osobowości.
Mimo że świat nauki uważa osoby homoseksualne za zdrowe, a terapię reparatywną za działanie bezcelowe, nieskutecznie i nieetyczne, wciąż nie brak zwolenników idei „leczenia” homoseksualizmu. W wielu środowiskach homoseksualiści są stygmatyzowani, traktowani niesprawiedliwie, co sprawia, że niekiedy sami zgłaszają się na „terapię”, z nadzieją, że dzięki niej zyskają akceptację otoczenia.
Czy orientację seksualną można zmienić? Do czego prowadzą skutki takich prób? Zobaczcie na filmie:
Metody terapii konwersyjnej i jej szkodliwość
Terapia konwersyjna ma długą historię, ponieważ jej różne formy stosowano już w XIX wieku, kiedy homoseksualizm został uznany za zaburzenie psychiczne. Sięgano wówczas po takie metody jak lobotomia, histerektomia, kastracja czy elektrowstrząsy (te ostatnie nadal wchodzą w poczet technik „leczenia” homoseksualizmu). Pokładano też nadzieje w farmakoterapii. W pierwszej połowie XX wieku popularna stała się terapia reparatywna metodą psychoanalizy (co ciekawe, sam Zygmunt Freud był zdania, że homoseksualizm nie stanowi patologii i nie wymaga terapii).
Współcześnie „leczenie” homoseksualizmu bazuje najczęściej na metodach behawioralnych z elementami terapii psychodynamicznej. Z pomocą warunkowania klasycznego kojarzy się zachowania seksualne z poczuciem lęku czy obrzydzenia. W konsekwencji osoby homoseksualne mogą stracić przyjemność z seksu, co nie oznacza, że zapragną uprawiać go z osobami odmiennej płci. W ramach terapii konwersyjnej szuka się także przyczyn rozwoju skłonności homoseksualnych, upatrując ich w patologicznych relacjach z rodzicami w dzieciństwie czy traumatycznych przeżyciach związanych z inicjacją seksualną. Pacjenci pozbawieni rzetelnej wiedzy, niepewni siebie, podatni na sugestie (np. nastolatkowie) często zaczynają wierzyć w tego typu interpretację faktów z własnego życia, co przekłada się niekorzystnie na ich relacje z bliskimi ludźmi.
Terapia konwersyjna trwa dwa lata. Wiele spośród oferujących ją ośrodków popiera tezę o efektywności swoich metod statystykami, zgodnie z którymi 30% pacjentów po zakończonym leczeniu wchodzi w związki heteroseksualne. Nie jest to jednak miarą skuteczności terapii reparatywnej. Za to u wielu osób, które zostały jej poddane, po latach stwierdzono zaniżoną samoocenę, zaburzenia lękowe, depresję, alkoholizm, skłonności autodestrukcyjne. Zanotowano także wysoki odsetek samobójstw wśród byłych pacjentów ośrodków leczenia konwersyjnego.
Mimo że terapia reparatywna wyrządza czasem tak poważne szkody, w Polsce brakuje narzędzi prawnych, z użyciem których można by jej zakazać. Przepisy regulujące zawód terapeuty nie ograniczają bowiem dostępu do niego osobom, które nie mają stosownych kompetencji – „leczyć” może każdy, kto założy działalność gospodarczą, a prawo nie przewiduje kar za niewłaściwie prowadzoną terapię.
Jakiej terapii potrzebują osoby homoseksualne?
W klasyfikacji chorób i problemów zdrowotnych figuruje obecnie homoseksualizm egodystoniczny, czyli brak akceptacji własnej orientacji płciowej. Ośrodki terapii konwersyjnej chętnie powołują się na ten zapis, błędnie wyciągając z niego wniosek, że rozwiązaniem problemu negatywnego stosunku do swojego homoseksualizmu może być jego „oduczenie się”. Tym samym osoby, które szukają pomocy w związku z wewnętrznymi konfliktami i niechęcią otoczenia, dowiadują się, że są gorsze od innych i wymagają leczenia swoich patologicznych skłonności.
Mimo rosnącej świadomości społeczeństwa i akceptacji dla osób homoseksualnych nadal muszą one zmagać się z różnymi formami dyskryminacji, niezrozumieniem i samotnością, dlatego niewątpliwie potrzebują pomocy. Terapia dla homoseksualistów nie powinna jednak być skazaną na niepowodzenie próbą zmiany ich osobowości, lecz obejmować psychoedukację, działania służące budowaniu poczucia własnej wartości, akceptacji swojej orientacji płciowej i satysfakcji z życia seksualnego.
Bibliografia:
1. H. Vetter, Was ist Homosexualität?, Gelnhausen 2006.