Bruksizm, czyli zgrzytanie prowadzi nie tylko do zniszczenia zębów. Choroba może wywoływać także bardzo silne dolegliwości bólowe, które rzadko kojarzone są z zębami. Jak wygląda leczenie bruksizmu?
Mimo że bruksizm znacznie częściej pojawia się u osób, które żyją w dużym stresie, chrapią czy mają bezdech senny, to bardzo często konieczne jest leczenie stomatologiczne czy ortodontyczne. Ale istnieje jeszcze inna możliwość.
Kamila, która choruje na bruksizm, zamiast do dentysty, w pierwszej kolejności zdecydowała się na wizytę u lekarza medycyny estetycznej. Specjalista po dokładnym zbadaniu dziewczyny zaproponowała jej leczenie z wykorzystaniem toksyny botulinowej. Jad kiełbasiany wstrzykiwany jest w mięśnie żwaczy, które u osób z bruksizmem są nadmiernie przerośnięte i napięte. Podanie toksyny botulinowej sprawia, że napięcie znika. Mięśnie się rozluźniają, a pacjenci przestają odczuwać nieprzyjemne dolegliwości i ból. Zabieg jest praktycznie bezbolesny i kosztuje ok. 100 złotych.
Kamila jednak boi się igieł i postanowiła skonsultować się ze stomatologiem. Po dokładnym obejrzeniu zębów dziewczyny lekarz zdecydował, że najlepszym rozwiązaniem będzie dla niej deprogramator. Na zęby zakłada się specjalną szynę. Tworzy ona coś w rodzaju podpórki dla zębów, dzięki czemu w ogóle się one ze sobą nie stykają. Ten specyficzny rodzaj aparatu zapobiega nie tylko dalszemu ścieraniu się zębów. Działa jak tabletka przeciwbólowa i uwalnia pacjenta od wszelkich, często trudnych do zniesienia, dolegliwości. Koszt deprogramatora to ok. 500 złotych. Trzeb jednak pamiętać, że takie leczenie nie rozwiązuje problemu do końca. Zazwyczaj ogromna większość chorych i tak wymaga leczenia ortodontycznego. W skrajnych przypadkach chorzy zmuszeni są szukać pomocy także u psychologa.
A jak wygląda leczenie u osób, u których zęby zostały niemal całkowicie starte?