Przeciętna pielęgniarka ma w Polsce 53 lata. Co gorsza, ciągle ich brakuje, bo te młodsze w poszukiwaniu lepszych warunków pracy i życia zdecydowały się wyjechać z kraju. Na taki ruch nie zdecydowała się pani Małgorzata Piotrowska, pielęgniarka, która od kilkunastu lat pracuje w Centrum Medycznym Damiana.
Zobacz także: Raport specjalny o koronawirusie
Pielęgniarką chciałam zostać od zawsze
Pani Małgorzata o pracy pielęgniarki marzyła od zawsze. W rozmowie z serwisem zdrowie TVN przyznaje, że decyzja, którą podjęła, nie spotkała się z aprobatą rodziny.
Od zawsze chciałam być pielęgniarką. Za moich czasów to jeszcze rodzice wybierali dzieciom szkołę i zawód. Kiedy powiedziałam, że nie poszłam na egzamin do technikum elektronicznego, tylko do szkoły medycznej - do której się dostałam - zarówno mama, jak i tata bardzo się na mnie obrazili - mówi.
Zapytana, czy po latach żałuje decyzji, bez zastanowienia odpowiada: Nie.
To nie jest łatwa praca. Ludzie, z którymi stykam się na co dzień, są bardzo różni. Niektórzy są uprzejmi, ale nie ukrywajmy, nie wszyscy są mili. Najgorsze są te chwile, kiedy trzeba powiedzieć rodzicom, że nie jest dobrze, że dziecko ma złe wyniki. Mimo że pracuję już bardzo długo, to ciągle nie potrafię zrobić tego bez emocji. Na szczęście to wszystko przestaje mieć znaczenie, kiedy widzi się noworodka, który waży zaledwie 800 gramów. Kiedy słyszę, że dziecko wraca do zdrowia – ta praca nabiera sensu – mówi.
O wielu rzeczach się po prostu nie mówi
Od czasu wybuchu pandemii na pracę całego personelu medycznego cały świat patrzy trochę inaczej. Zaczynamy doceniać to, jak bardzo się dla nas poświęcają, że kosztem – często własnego zdrowia czy kontaktów z rodziną - każdego dnia stają na wysokości zadania i ratują nasze życie. Czy czują solidarność i wsparcie?
Tak, zdarzają się sytuacje, że ktoś podziękuje. Ostatnio, kiedy zamawiałam kosmetyki, gdzieś zrobiłam jakiś błąd i nie mogłam się z konsultantką porozumieć, bo przez przyłbicę w ogóle nie mogłam jej zrozumieć. Kiedy powiedziałam, co muszę zdjąć kobieta bardzo podziękowała mi za to, co robię i poniekąd w bonusie dostałam jeszcze krem do rąk. Jakiś czas temu ktoś zamówił dla nas posiłek. Obie te sytuacje były naprawdę bardzo miłe – mówi pani Małgorzata.
Ale wsparcie i miłe słowo to zdecydowanie za mało, aby móc normalnie żyć. Teraz kiedy mogą pracować tylko w jednej placówce, związanie końca z końcem jest jeszcze trudniejsze.
Nie ma co ukrywać, że zarobki, szczególnie w państwowych placówkach nie są najwyższe. Jednak praca w służbie zdrowia nie jest pracą dla pieniędzy. Na coś takiego decydują się tylko osoby, które naprawdę to czują i naprawdę chcą to robić - pomagać innym. Bez powołania byłoby to zupełnie możliwe – mówi.
Jakie cechy powinna mieć idealna pielęgniarka? Zdaniem pani Małgorzaty powinna być przede wszystkim empatyczna. Kiedy tej empatii zaczyna brakować, pojawia się wypalenie zawodowe i potworne zmęczenie, a w takim stanie praca staje się bardzo trudna.
Czy obecna sytuacja i poświecenie całego personelu medycznego sprawią, że ktoś ich dostrzeże i doceni? Pani Małgorzata niema wątpliwości.
Nic się nie zmieni. Po pandemii wszystko wróci do normy – mówi.
Dlaczego koronawirus jest aż tak niebezpieczny? Dowiesz się tego z filmu:
Boje się
Problemem jest tylko nie wynagrodzenie, ale system i zaopatrzenie szpitali.
Wiem od koleżanek, które pracują w innych szpitalach, że brakuje niemal wszystkiego. U nas - na szczęście - tego problemu nie ma, udaje się zdobyć maseczki. Używamy ich bardzo dużo, ciągle trzeba je zmieniać. Część z nas, w tym ja, dostała uczulenia. W końcu koleżanka uszyła mi maseczkę - mówi.
Ale nie te trudności są najgorsze, tylko zachowanie ludzi.
Jeszcze w Warszawie tego tak bardzo nie widać, ale wystarczy odjechać 40 kilometrów, aby się przekonać, że w mniejszych miejscowościach żadne obostrzenia nie obowiązują. Na ulicach jest pełno ludzi, do tego z dziećmi. Kilka dni temu spotkałam sąsiadów z walizkami. Wyjeżdżają na święta. Ludzie zupełnie nie zdają sobie sprawy z zagrożenia. Przy takim zachowaniu możemy zapomnieć nie tylko o majówce, ale i o wakacjach – mówi.
Nikt nie może mieć pewności, że nie natknął się na kogoś zakażonego. Jak mówi sama nie wie, czy nie jest zakażona.
Mam obawy, że mogę przekazać wirusa komuś z rodziny. Każde wejście do sklepu czy metra budzi lęk i niepokój. Bez przestrzegania wprowadzonych zasad koronawirus się rozprzestrzeni, do tego zabraknie nas, tych którzy leczą - mówi.