Arechin to lek stosowany w leczeniu między innymi reumatoidalnego zapalenia stawów, tocznia rumieniowatego czy porfirii skórnej późnej. Niemniej od niedawna środek ten włączono również jako wspomaganie walki z koronawirusem (dzięki zawartej chloraminie). Od tego momentu stał się on jednym z najpopularniejszych leków i wyprzedał z aptecznych półek w mgnieniu oka.
To obecnie najbardziej wyszukiwany lek na portalu GdziePoLek, który monitoruje dostępność różnych preparatów w 1300 aptek. – Tylko w sobotę (14 marca) było 100 000 odsłon w tej sprawie. I pojawia się coraz więcej pytań – skomentował sytuację Bartosz Owczarek z GdziePoLek.pl
Dlaczego brakuje Arechinu w aptekach?
Dlaczego farmaceuci nie mogą uzupełnić braków? Jest to działanie niemożliwe, ponieważ preparatu brakuje w hurtowniach. A wszystko dlatego, że firma Adamed, która wytwarza ten lek, cały zapas przekazała do dyspozycji Ministerstwa Zdrowia. Resort z kolei rozdysponował go między szpitalami.
Co z pacjentami dermatologicznymi, którzy nie zdążyli poczynić zapasów? Cóż, jedynym scenariuszem na najbliższe dni jest po prostu przerwanie leczenia, czego konsekwencją może być oczywiście nasilenie objawów schorzenia. W takiej sytuacji należy jednak również skontaktować się ze swoim lekarzem i zapytać o możliwość alternatywnych opcji.
Czy Arechin będzie jeszcze dostępny w aptekach?
Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że jest w stałym kontakcie z producentem Arechinu. Niedługo ma być bowiem wyprodukowana kolejna partia leku, czyli około 80 000 opakowań. Pudełka te trafią do pacjentów zakażonych koronawirusem. Jednocześnie do aptek zostanie dostarczone około 12 000 opakowań, czyli tyle, ile zazwyczaj wynosiło zapotrzebowanie.
Zobacz film: Ślub i wesele odwołane przez koronawirusa