Mimo że o depresji mówi się coraz więcej, to wciąż są pacjenci, którzy wstydzą się mówić o swojej chorobie. A szkoda, bo zaburzenie można skutecznie leczyć.
Nie tylko leki
Zazwyczaj u pacjentów z depresją leczenie prowadzi się dwuetapowo. Chorzy chodzą na terapię oraz przyjmują leki, które mają przywrócić równowagę w mózgu, czyli między synapsami a neuroprzekaźnikami. Niestety nie u wszystkich pacjentów taka terapia działa. W takich sytuacjach stosuje się m.in. elektrowstrząsy. Ten sposób leczenia polega na stymulowaniu tkanki mózgowej, w której następuje wyładowanie elektryczne. Warto zaznaczyć, że nie wywołuje ono skurczy mięśni, które często można zobaczyć na filmach.
Elektrowstrząsy stosuje się także u tych pacjentów, którzy mimo leczenia dalej mają myśli samobójcze. Bardzo często leczenie ratuje choremu życie.
Stymulacja nerwu błędnego
Mimo że elektrowstrząsy okazują się bardzo skuteczne w leczeniu depresji, to nie u każdego pacjenta się sprawdzają. Pan Stanisław od czterech lat leczy się na depresje. W jego przypadku ani farmakoterapia, ani elektrowstrząsy nie przyniosły poprawy. Aby ratować życie pacjenta lekarze zdecydowali się umieścić w mózgu pana Stanisława specjalny stymulator nerwu błędnego.
Nerw błędny znajduje się na szyi, ale włókna, z których składa się w 80 proc. docierają do pnia mózgu. Podczas operacji wszczepia się stymulator. Zbudowany jest on z dwóch elektrod, które owijają nerw błędny i małego urządzenia, emitującego impulsy o natężeniu 1 miliampera. Urządzenie umieszcza się w klatce piersiowej pacjenta. Stymulator działa w rymie 30 sekund impulsu, 5 minut przerwy.
Poburzenie nerwu błędnego zmienia ukrwienie mózgu oraz reguluje wydzielanie neuroprzekaźników. Pierwsze efekty leczenia zazwyczaj pojawiają się po upływie kilku miesięcy.