Badanie pokazało, że stężenie witamin w obu typach jaj jest bardzo podobne. Tak samo jest z bardzo cennymi dla nas kwasami omega 3 i 6. Większe różnice widoczne są dopiero w stężeniu dioksyn (związki te pochodzą ze smogu). Mimo że w jajkach wiejskich jest ich trochę więcej, to nie jest to stężenie groźne dla człowieka.
Jak podkreśla prof. Jan Niemiec, który od blisko czterdziestu lat zajmuje się badaniem jaj to, w jakich warunkach chowana jest kura nie ma wpływu na wartość odżywczą jajek. Na ich jakość wpływa przede wszystkim to, czym kury są karmione.
Kury w systemie przyzagrodowym jedzą to, co uda im się znaleźć. Bardzo często jest to zepsute czy spleśniałe ziarno, czyli takie, które ma w sobie substancje toksyczne. Równie dobrze w diecie takiej kury może się znaleźć smar, różnego typu oleje czy nawóz.
Ptaki, które są hodowane na fermie dostają do jedzenia mieszanki, których skład jest ściśle kontrolowany. Ich skład jest zbilansowany i tak opracowany, aby kura dostała wszystkie substancje odżywcze, których potrzebuje.
Innym problemem są dioksyny, których nie brakuje w powietrzu i które mogą przenikać do jaja. Więcej będą miały ich te jajka, które będą pochodziły od kur wiejskich. Trzeba też pamiętać, że te kuru mogą mieć kontakt z dzikim ptactwem, a to pociąga za sobą ryzyko złapania przez zwierzę ptasiej grypy czy zakażenie salmonellą. W chowie klatkowych takiego zagrożenia nie ma. Testy na obecność tej groźnej bakterii powtarzane są co dwa tygodnie. Przy chowie zagrodowym takich kontroli nie ma.
Decydując się na kupno wiejskich jajek musimy się liczyć z tym, że pasza, którą otrzymywały ptaki nie przeszła żadnej kontroli i tak naprawdę nie wiemy, co się w nie znajduje. Jajka będą zawierały więcej dioksyn i metali ciężkich, przeszły też żadnej kontroli weterynaryjnej.