Małgorzata Kaferska-Łysek: Coraz częściej słyszy się głosy rozczarowanych pacjentów, że lekarze nie leczą skutecznie boreliozy.
Prof. dr hab. n. med. Bożena Walewska-Zielecka: Lekarze mają jasne standardy postępowania określone przez Polskie Towarzystwo Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych. Są one zgodne z rekomendacjami również innych towarzystw naukowych i zgodne medycyną opartą na faktach.
Jak zatem brzmią wytyczne leczenia boreliozy?
Borelioza leczona jest wówczas, kiedy w testach serologicznych ELISA i Western blot rozpoznaje się świeże zakażenie krętkami Borreli. Oczywiście oprócz stwierdzenia dodatnich przeciwciał w klasie IgG oraz IgM przeciw krętkom, pacjent musi wykazywać kliniczne objawy zakażenia, czyli mieć dolegliwości wskazujące na boreliozę. Zalecane jest wówczas leczenie antybiotykami, które trwa od 14 -28 dni. Stosuje się doksycyklinę (2×100 mg) lub amoksycylinę (1,5–2,0 g/24 h) albo cefuroxime axetyl 2×500 mg.
Jeśli w testach pojawiają się przeciwciała IgG, lekarze nie stwierdzają boreliozy, dlaczego?
Same przeciwciała IgG nie świadczą o chorobie, tylko o przebytym kontakcie z bakterią. Nie leczymy wyników badań, czyli tzw. przeciwciałozy, bo nie ma takiej potrzeby. Sam kontakt z krętkami Borelia nie oznacza choroby. W Polsce na przykład na Podlasiu taki kontakt miała większość mieszkańców. Warto też powiedzieć, że borelioza jest często chorobą samoograniczającą się. To oznacza, że nasz układ odpornościowy sam jest w stanie się z nią uporać.
Jak postąpić, gdy ukłuje nas kleszcz, a boimy się boreliozy?
Przede wszystkim powinniśmy samodzielnie, jak najszybciej wyciągnąć kleszcza. Nie biegniemy do lekarza, szkoda na to czasu. Jeżeli mamy obawy, czy uda się nam prawidłowo, czyli w całości, usunąć kleszcza ze skóry, najlepiej zobaczyć odpowiedni film w Internecie. Jeżeli szybko, czyli w ciągu 24 godzin od ukłucia, pozbędziemy się kleszcza, praktycznie nie ma ryzyka, że zaraził nas boreliozą.
Co robić, gdy na skórze pojawi się zaczerwienienie w miejscu ukąszenia kleszcza?
Samo zaczerwienienie nie świadczy o boreliozie, najprawdopodobniej jest to reakcja alergiczna w miejscu ukąszenia. O boreliozie świadczy natomiast tzw. rumień wędrujący, który pojawia się dopiero po tygodniu, dwóch od ukąszenia. Ma on bardzo charakterystyczne cechy - jest to zaczerwienienie z przejaśnieniem pośrodku, przypomina tarczę strzelniczą. Jeśli u pacjenta taki objaw wystąpił, wówczas nawet nie badamy przeciwciał, tylko od razu podajemy antybiotyk.
A jeśli ktoś nie ma rumienia?
Jeśli nie ma rumienia, a jednocześnie nie ma innych objawów, to żadne działania nie są potrzebne. Jednak jeśli ryzyko zakażenia było rzeczywiście spore, to możemy po sześciu do ośmiu tygodni od ukąszenia wykonać testy serologiczne. Jeżeli będą one dodatnie w klasie IgM oraz IgG, to lekarz zwykle decyduje o podjęciu antybiotykoterapii.
A może kleszcza, który nas ukąsił, warto przebadać, żeby dowiedzieć się, czy były w nim bakterie i czy mógł nas zarazić?
Polskie Towarzystwo Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych nie rekomenduje badania kleszcza i my - jako Departament Medyczny Medicover - również go nie rekomendujemy. Po pierwsze, nawet jeśli badanie wykaże w kleszczu materiał genetyczny krętka Borrelia, to jeszcze nie znaczy, że doszło do zakażenia. Badanie PCR, które stosuje się w przypadku badań kleszcza, nie mówi o żywotności bakterii, a jedynie o obecności jej w organizmie kleszcza. Żaden lekarz na podstawie wyniku badań kleszcza nie zleci antybiotykoterapii.
Czy po ukłuciu kleszcza powinniśmy sięgnąć profilaktycznie po antybiotyk?
Zgodnie z zaleceniami można podać jednorazowo 200 mg doksycykliny, ale tylko w przypadku mnogiego pokłucia przez kleszcze, ponieważ wtedy ryzyko zakażenia jest znacznie większe. Oczywiście – wyłącznie po konsultacji ze specjalistą. W przypadku pojedynczego ukłucia nie rekomenduje się podawania antybiotyków profilaktycznie.
Ale może lepiej łyknąć tabletkę, niż przeoczyć ewentualne zakażenie i dopuścić do rozwinięcia się objawów?
Trzeba się w takiej sytuacji liczyć z reakcjami niepożądanymi po podaniu antybiotyku, na przykład z uszkodzeniem wątroby. Poza tym podawanie antybiotyku ma określone wskazanie medyczne, nie podaje się go bez uzasadnienia.
Można uszkodzić sobie wątrobę po małej ilości leku?
Polekowe reakcje ze strony wątroby są nieprzewidywalne, może wystarczyć nawet jedna dawka. W tej chwili w Stanach Zjednoczonych, gdzie jest dużo większa swoboda w dostępności do farmaceutyków, mamy do czynienia z wieloma przypadkami niewydolności wątroby w wyniku uszkodzenia lekami lub na przykład po spożyciu ziół niewiadomego pochodzenia.
Czy testy ELISA i Western blot są wystarczające, by rozpoznać boreliozę?
Uważam, że tak. Testy ELISA są bardziej testami przesiewowym niż potwierdzającymi zakażenie, ale charakteryzują się bardzo dużą czułością. Oczywiście należy pamiętać, że żadne testy nie są w stu procentach czułe. Dlatego, podobnie jak w przypadku testów HCV czy HBV [wykrywających wirusowe zapalenie wątroby typu C i B, przyp. red.] musimy rozpatrywać ich wyniki w kontekście objawów klinicznych, jakie ma pacjent.
A inne testy na boreliozę?
Odradzamy wykonywanie wszelkich innych testów. Są to badania, które bazują na reaktywności komórek. Chodzi o reakcję limfocytów T na kontakt z antygenami krętka Borrelia. Jeśli komórki odpowiednio zareagują, uważa się, że miały kontakt z krętkiem. Ale przecież to nie oznacza, że mamy do czynienia z czynnym zakażeniem. Co więcej, nasze komórki mogą reagować na bardzo wiele różnych antygenów, które są strukturalnie podobne do antygenów krętka. Nasz organizm w każdej chwili ma styczność z masą różnych antygenów. Wszystko, co jemy, jest źródłem antygenów, ponieważ są to białka. Każde skaleczenie wiąże się z wprowadzeniem do organizmu antygenów różnych bakterii. My sami również mamy w sobie mnóstwo bakterii. Dlatego nie jestem zwolenniczką testów badających odpowiedź komórkową, podobnie jak nie jestem zwolenniczką badania kleszcza.
Są eksperci, którzy uważają, że krętki Borrelia nie zawsze są wykrywane w badaniach, ale mogą tkwić ukryte w naszych komórkach i siać spustoszenie w organizmie.
Nie ma jednak badań naukowych prowadzonych zgodnie z zasadami medycyny opartej na faktach (Evidence Based Medicine, EBM), które tego dowodzą. Na razie są to hipotezy, a badania, które miałyby je potwierdzać, prowadzono na komórkach, a nie na ludziach. Były to badania in vitro, czyli w szkle. Tymczasem to, że patogeny w szkle, na odpowiednich podłożach, zachowują się w określony sposób, nie oznacza jeszcze, że identycznie zachowają się w organizmie człowieka. Proszę pamiętać, że nosimy w sobie wiele bakterii i wirusów, co wcale nie znaczy, że zawsze wywołują one chorobotwórcze objawy. Nie znam wyników badań naukowych przeprowadzonych na pacjentach, które potwierdzałyby hipotezę, że w ich organizmach są obecne bakterie chorobotwórcze, które nie są wykrywane w testach serologicznych.
Przesadnie obawiamy się boreliozy?
Ostatnio mamy skłonność do obwiniania jej za wszelkie dolegliwości. Tymczasem objawy, które przypisywane są boreliozie, są na tyle niespecyficzne, że koincydencja między nimi a wystąpieniem przeciwciał jest trudna do udowodnienia. W wielu przypadkach problemy ze zdrowiem, o które podejrzewamy boreliozę, wynikają z innych niezdiagnozowanych chorób. Ich przyczyną bywają również schorzenia, których nie można wyleczyć farmakologicznie. Przykładem może być choroba zwyrodnieniowa stawów. To schorzenie postępujące, którego nie potrafimy skutecznie leczyć za pomocą farmakoterapii. Tylko aktywność fizyczna jest w stanie opóźnić skutki choroby, a w ostateczności przeprowadza się operacje wszczepienia protez stawowych. Wiele osób woli wierzyć, że łykając przez wiele miesięcy antybiotyki uzyska trwałą poprawę zdrowia, tymczasem nie jest to możliwe w przypadku zakażenia Borrelia.
Lekarze nie popierają leczenia boreliozy według metody ILADS, która polega na wielomiesięcznej terapii antybiotykowej?
Lekarze, którzy nie są zwolennikami tej metody, są jej oczywiście fundamentalnie przeciwni. To nie są terapie obojętne dla zdrowia. Wielomiesięczne przyjmowanie antybiotyków wiąże się m.in. z ryzykiem uszkodzenia wątroby, z całkowitym zaburzeniem flory jelitowej, ryzykiem ciężkich zakażeń bakteryjnych zagrażających życiu (Clostridium difficile). Do rozpoznania późnego stadium boreliozy - neuroboreliozy czy boreliozy układu ruchu, wymagane jest - przy współistnieniu objawów - potwierdzenie zakażenia tych układów krętkiem Borrelia w płynie mózgowo-rdzeniowym (obecność przeciwciał) lub w płynie stawowym obecność przeciwciał lub obecność materiału genetycznego bakterii. W tym celu wykonuje się punkcję lędźwiową lub punkcję stawową. Jeżeli nie znajdziemy potwierdzenia zakażenia - przyczyn dolegliwości należy szukać gdzie indziej, nie w boreliozie.