Niepokojąca sytuacja w USA i wielkiej Brytanii
Naukowcy oszacowali, że liczba amerykańskich dzieci, które leżały w szpitalu z powodu COVID-19, jest prawdopodobnie wyższa, niż wcześniej prognozowano. Między 18 marca a 6 kwietnia aż 74 dzieci otrzymało opiekę na oddziałach OIOM z powodu COVID-19. Naukowcy na podstawie tych statystyk oszacowali możliwe scenariusze. Twierdzą, że 176 190 dzieci w wieku od 0 do 17 lat prawdopodobnie zachorowało na SARS-CoV-2 tylko do 6 kwietnia.
Amerykanie prognozują, że w najgorszym przypadku, w którym 3 na 5 dzieci zachorowałoby na SARS-CoV-2, 118 887 dzieci wymagałoby opieki w szpitalu, a 13 038 wymagałoby leczenia na OIOM. Jeżeli doszłoby do takiej sytuacji, liczba chorych dzieci, wymagających opieki na oddziale intensywnej terapii byłaby tak wysoka, że system mógłby tego nie udźwignąć. Tym bardziej, że średni czas hospitalizacji COVID-19 u dzieci wynosi 14 dni.
Zobacz też: Raport specjalny o koronawirusie
Coraz ciężej Covid-19 przechodzą również dzieci w Wielkiej Brytanii.
W ciągu ostatnich 3 tygodni nastąpił gwałtowny wzrost liczby zachorowań wymagających hospitalizacji u dzieci w Wielkiej Brytanii. Zwiększyła się ilość przyjęć na oddziały intensywnej terapii w tej grupie wiekowej. Obraz chorobowy opisywany jest jako wielosystemowy / rozsiany proces zapalny
-mówi pediatra dr Katarzyna Mudel.
Czy podobny scenariusz może mieć miejsce w Polsce?
Pomimo wzrostu zachorowań nadal uważa się, że choroba u dzieci stanowi bardzo niewielki odsetek ogółu zachorowań. U nas, w Polsce, nie znalazłam statystyk tego typu. Z rozmów z kolegami pracującymi w szpitalach wiem, że dzieci stanowią niewielki ułamek procenta hospitalizowanych z rozpoznaniem COVID-19. Większość, zarażonych dzieci przechodzi chorobę łagodnie lub bezobjawowo
-uspakaja dr Katarzyna Mudel.
Zobacz też: Psycholog: „Przez pandemię wszyscy przeżywamy stres adaptacyjny. Dzieci też się boją”
Nie tylko choroby przewlekłe, ale też status ekonomiczny
Najbardziej narażone na zachorowanie na Covid-19 są te maluchy, którym towarzyszą inne przewlekłe schorzenia takie jak: cukrzyca, nowotwór, przewlekłe choroby płuc, nerek, schorzenia układu sercowo-naczyniowego. Wszystkie te dolegliwości osłabiają układ odpornościowy, tym samym może mieć on problem z pokonaniem wirusa.
Zobacz film: dr Paweł Grzesiowski o powikłaniach po Covid-19.
Amerykanie oprócz chorób przewlekłych wymieniają takie czynniki jak: niski status ekonomiczny, zatłoczone miejsce zamieszkania, zanieczyszczone środowisko, niskie dochody rodziny.
O tym, że schorzenia towarzyszące zwiększają ryzyko zachorowania na COVID-19, wiemy prawie od początku epidemii. To, że niski status ekonomiczny czy zatłoczone mieszkania mogą również wpływać na skłonność na zachorowanie zupełnie nie dziwi. Wirus przenosi się z człowieka chorego na zdrowego drogą kropelkową, tym łatwiej im słabsza higiena osobista i brak zachowanej izolacji
-wyjaśnia pediatra.