O zdrowotnych problemach Moniki Miller pisze się już od pewnego czasu. Jakiś czas temu plotkarskie media rozpisywały się na temat guzków w gardle (konsekwencja po przebytym krztuścu), a teraz sama celebrytka podzieliła się z fanami informacją o swoich schorzeniach psychologicznych. O czym konkretnie mowa?
25-latka przyznała, że bierze leki na nerwicę, depresję, bezsenność oraz PTSD. Celebrytka zaznaczyła, że choroby psychiczne to nie żadna moda czy estetyka i są one tak samo poważne jak cukrzyca czy niedoczynność tarczycy. Wnuczka Leszka Millera dodała, że tego typu schorzenia były kiedyś tematem tabu, a dziś nie ma powodów do wstydu.
Monika odniosła się także do „życzliwych rad” odnośnie uprawiania sportu (niektórzy twierdzą bowiem, że aktywność fizyczna może osłabić czy wyeliminować depresję). Według niej jest to po prostu ignorancja.
Oczywiście rozmowa o problemach natury psychicznej nie jest prosta, niemniej warto ją podejmować, by oswajać ludzi z tematem. Często bowiem pacjenci z depresją traktowani są jak „nienormalni”. Warto jednak wiedzieć, że ludzie z takimi problemami cechuje często wysoka inteligencja emocjonalna.
Zobacz film: Coraz więcej Polaków ma depresję. Jak odróżnić poważny stan od zwykłego gorszego nastroju?