Pandemia koronawirusa spowodowała, że większość z nas w miarę możliwości pozostaje w swoich domach. Spora część społeczeństwa wychodzenie z miejsca zamieszkania ogranicza więc jedynie do zrobienia zakupów czy dojazdu do pracy. I choć tylko takie zachowanie może nam pomóc przezwyciężyć SARS-CoV-2, okazuje się, że cierpi na tym polskie krwiolecznictwo. Jak to możliwe? Chodzi o to, że ilość dawców krwi spadła o połowę. Co istotne, zgromadzone uprzednio zapasy się już kończą, ponieważ okres przydatności preparatów jest dość krótki.
Jak można pomóc polskiemu krwiolecznictwu w czasie pandemii?
Startup AIDA Diagnostics rozpoczął właśnie akcje “Wdzięczność we krwi”. Która ma na celu promowanie jej oddawania. W ramach tej inicjatywy został uruchomiony portal wekrwi.pl, który pomaga ocenić zdolność do bycia dawcą. Dodatkowo portal bazując na oficjalnych wytycznych pozwala na wstępną ocenę ryzyka zarażeniem koronawirusem. W najbliższej przyszłości postawnie także system, który umożliwi oznaczanie, kiedy chce się udać do określonej stacji krwiodawstwa. A wszystko po to, by ograniczyć zbieranie się tłumów ludzi, którzy chcą oddać krew.
Przypomnijmy, że zapotrzebowanie w szpitalach na krew jest olbrzymie – nawet pomimo ograniczania wykonywania zabiegów. Warto mieć też na uwadze, że rocznie przetoczenia ratują życie około pół miliona Polakom.
Zobacz film: Krakowskie Centrum Krwiodawstwa apeluje o oddawanie krwi. "Zwróciliśmy się z prośbą do szpitali, aby przesuwać zabiegi"