Koronawirus SARS-CoV-2 to nowy patogen, który atakuje przede wszystkim układ oddechowy. Mimo że wywołana przez wirusa choroba COVID-19 rozwija się podobnie do grypy, to jest od niej dużo groźniejsza. Badania i statystyki nie pozostawiają żadnych wątpliwości.
Dlaczego COVID-19 jest groźniejsza niż grypa?
1. Koronawirus SARS-CoV-2 zaraża szybciej
Pierwsze tygodnie epidemii mogły sugerować, że to wirus grypy jest groźniejszym patogenem. Niestety okazało się, że koronawairus SARS-CoV-2 rozprzestrzenia się znacznie szybciej niż grypa, a tym samym chorych gwałtownie przybywa. Badania pokazują, że współczynnik R (określa on ile osób może zarazić jedna osoba) dla grypy wynosi 0,002, a dla koronawirusa SARS-CoV-2 - 3,4. Co gorsza, osoba z nowym wirusem zaczyna zarażać, zanim pojawią się u niej pierwsze objawy infekcji. W przypadku pacjentów z grypą jest odwrotnie.
2. COVID-19 zabija więcej osób
Z analizy przeprowadzonej przez brytyjski urząd statystyczny wynika, że w 2020 roku na COVID-19 zmarło nawet cztery razy więcej ludzi niż na grypę i zapalenie płuc razem wzięte. Zebrane dane pokazują również, że aż 30 proc. zgonów dotyczyło pacjentów z domów opieki. Do końca sierpnia w Wielkiej Brytanii zmarło 52327 osób, 48188 (92 proc.) zgonów było spowodowanych COVID-19.
3. COVID-19 zaostrza choroby współistniejące
Według badań opublikowanych w magazynie Observational Health Data Sciences and Informatics (OHDS) wielu pacjentów hospitalizowanych z powodu COVID-19 miało inne schorzenia. Najczęściej chorzy zmagali się z nadciśnieniem (szacuje, że schorzenie miało nawet 70 proc. chorych), cukrzycą (diabetycy stanowili ponad 40 proc. chorych) oraz astmą (miało ją 15 proc. pacjentów).
Koronasceptycy uważają, że statystyki zgonów z powodu COVID-19 nie są wiarygodnie, ponieważ przeważająca liczba osób umiera z powodu chorób współistniejących, a nie koronawirusa. To błędne rozumowanie.
Może być tak, że zaostrzeniu ulega choroba współistniejąca, np. POChP (przewlekła obturacyjna choroba płuc, red.). Wówczas pacjent umiera z powodu POChP, ale do jej zaostrzenia dochodzi w wyniku zakażenia wirusem. Gdyby nie wirus pacjent mógłby żyć z chorobą jeszcze wiele lat.
4. Z powodu COVID-19 hospitalizacji częściej wymagają młodzi ludzie
Jeszcze do niedawna sugerowano, że w grupie ryzyka znajdują się przede wszystkim osoby starsze - zwłaszcza mężczyźni z chorobami przewlekłymi. Tymczasem rozwój pandemii pokazał, że koronawirus SARS-CoV-2 z równą mocą atakuje także młode osoby.
Naukowcy z Brigham and Women's Hospital przeanalizowali dane z 419 szpitali. Okazało się, że niemal jedna piąta pacjentów między 18. a 34. rokiem życia trafiała na oddział intensywnej opieki lub wymagała podłączenia do respiratora.
W przypadku grypy wiek pacjentów, którzy potrzebują specjalistycznej pomocy waha się od 60 do 75 lat. Co ciekawe, hospitalizacji częściej wymagają kobiety.
Jak się chronić przed zakażeniem?
Mimo że nie ma jeszcze szczepionki ani leku na COVID-19, to wcale nie znajdujemy się na przegranej pozycji. Aby uniknąć zakażenia należy pamiętać o dokładnym i częstym myciu rąk (pod ciepłą wodą, mydłem i przez co najmniej 30 sekund), trzymaniu dystansu społecznego (bezpieczna odległość to m.in. półtora metra) oraz zasłanianiu nosa i ust w pomieszczeniach zamkniętych oraz tam, gdzie utrzymanie dystansu nie jest możliwe.
Zobacz film i dowiedz się wszystkiego o objawach COVID-19:
