Od 1 marca 2020 roku chorzy będą mieli łatwiejszy dostęp do endokrynologa, neurologa, kardiologa i ortopedy, czyli czterech najbardziej obleganych specjalizacji. Ze zmiany skorzystają przede wszystkim ci pacjenci, którzy będą chcieli umówić się na pierwszą wizytę. Takich pacjentów jest dziś 700 tysięcy z pośród 2 mln zapisanych. Zwiększenie limitów przyjęć będzie kosztowało Narodowy Fundusz Zdrowia 300 mln.
Skorzysta nie tylko pacjent
Na zwiększeniu limitów przyjęć skorzystać mają także także placówki. Narodowy Fundusz Zdrowia nie tylko zapłaci za wszystkich pierwszorazowych pacjentów, których dana placówka zdoła przyjąć, ale także zacznie jej premiować. Od lipca NFZ przeznaczy na ten cel 240 mln. Samo zniesienie limitów przyjęć to koszt ok. 60 mln zł.
Czym zajmuje się neurolog? Dowiesz się tego z filmu:
Podobne zmiany wprowadzono już w zeszłym roku. Od kwietnia 2019 roku nie ma już limitów na badania tomografem komputerowym oraz rezonansem magnetycznym, a także na operacje zaćmy i endoprotezoplastyki.
Dzięki zniesieniu limitów w ciągu 12 miesięcy liczba badań rezonansem magnetycznym wzrosła o 30 proc, a czas oczekiwania na badanie skrócił się o 35-36 proc. Największą różnicę widać jednak w przypadku zaćmy. Średni czas oczekiwania na zabieg zmniejszył się o 25-34 proc., a w przypadku pilnych o 52 proc.
Dobre rozwiązanie?
Pacjent, któremu dzięki zmianom uda się dostać do lekarza szybciej, po odbyciu pierwszej wizyty i tak trafi do kolejki, w której będzie musiał swoje odczekać. Rozwiązanie, które wprowadza resort zdrowia zadziała jedynie doraźnie i nie rozwiążę problemu. Dopóki brakuje specjalistów i pieniędzy na leczenie dostanie się do lekarza specjalisty będzie się wiązało z długim oczekiwaniem.