Krajowa sieć ontologiczna działa od lutego 2019 roku i objęła dwa województwa - dolnośląskie i świętokrzyskie. Teraz do programu dołączą placówki z województwa podlaskiego i pomorskiego. Celem programu była ocena dostępu do diagnostyki i leczenia pacjentów z nowotworami piersi, płuc, jelita grubego, prostaty oraz jajnika. Szacuje się do końca marca 2021 roku sieć obejmie już całą Polskę.
Onkologia - co działa?
Program pokazał, że współpraca między poszczególnymi ośrodkami jest możliwa. Już od pierwszej wizyty sprawnie działają koordynatorzy leczenia (jeden koordynatora ma pod sobą maksymalnie 40 pacjentów). Dobrze funkcjonują także konsylia, w tym wyjazdowe, przy współudziale lekarzy z ośrodków referencyjnych.
W opinii resortu zdrowia sukcesem jest wypracowanie postępowania diagnostyczno-terapeutycznego, protokołu badania histopatologicznego, wzoru wytycznych dokumentacji dla konsyliów.
Umiarkowanym sukcesem jest infolinia. Mimo że pacjenci domagali się jej wprowadzenia, to na tę chwilę nie cieszy się zbyt dużym zainteresowaniem.
Dzięki programowi udało się znacząco skrócić czas oczekiwania na badania diagnostyczne. Pacjenci z rakiem płuc z województwa dolnośląskiego czekają na nie tylko dwa dni, a nie jak wcześniej - dwa miesiące. Krótszy czas oczekiwania pozwala z kolei przyjąć większą grupę pacjentów.
Jak dane zgromadzone przez rok trwania programu przekładają się leczenie onkologiczne w całym kraju? Niestety trudno jest to ocenić, bo zebranych informacji nie ma ich z czym porównać. Oceną pilotażu zajmie się komitet sterujący, który przeanalizuje m.in. ścieżki pacjentów onkologicznych przed pilotażem, m.in. jak długo trwała ścieżka pacjenta, ile miał wykonanych badań histopatologicznych i czy terapia była dobrze dobrana i porówna z wynikami pilotażowymi.
Czym zajmuje się onkolog? Dowiesz się tego z filmu:
Co wymaga poprawy?
Zdaniem lekarzy z palcówek, które uczestniczyły w pilotażu sporym problemem jest zbyt niska wycena diagnostyki i leczenia w onkologii, co przekłada się na duże straty. Krótsze kolejki i łatwiejszy dostęp do diagnostyki czy leczenia sprawia, że choć szpital przyjmuje większą liczbę pacjentów, ponosi straty. Dzieje się tak ponieważ część świadczeń rozliczana jest w ramach ryczałtu, co nie pozwala występować do NFZ o zapłatę za nadwykonania.