Wraz ze wzrostem liczby kleszczy rośnie strach przed chorobami, które mogą przenosić. Najwięcej obaw budzi borelioza. Borelioza to choroba zakaźna. Za jej rozwój odpowiadają krętki borreli. Ich nosicielami są przede wszystkim kleszcze. W leczeniu boreliozy obowiązują wytyczne Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych. To nimi kierują się specjaliści, zalecając chorym terapię. Nie wszyscy pacjenci, a zdarza się że i lekarze, ufają oficjalnym zaleceniom. Czy słusznie?
Jak leczyć boreliozę?
Borelioza to choroba bakteryjna, a te leczy się przede wszystkim antybiotykami - podkreśla Izabela Pietrzak, lekarz chorób zakaźnych z Centrum Medycznego Damiana. Jeszcze do niedawna podawano je każdej osobie ukłutej przez kleszcza, nawet jeśli nie miała ona żadnych objawów mogących świadczyć o chorobie.
Takie praktyki stosowano przede wszystkim na obszarach endemicznych, czyli tych, gdzie kleszczy jest wyjątkowo dużo. Dzisiaj takich regionów już nie ma i kleszcze można spotkać praktycznie wszędzie. Dlatego zgodnie z wytycznymi „profilaktyczna” antybiotykoterapia nie ma sensu – mówi specjalistka.
Podstawą do wprowadzenia leczenia jest obecność objawów charakterystycznych dla boreliozy i pozytywny wynik testów serologicznych - Elisa i Western-Blot. Właściwie dobrany antybiotyk daje niemal stuprocentową skuteczność.
Terapia jest długa i może trwać nawet 30 dni. Niektórzy lekarze proponują pacjentom tzw. metodę ILADS. Polega ona na wielomiesięcznym, a nawet wieloletnim przyjmowaniu koktajli antybiotykowych. Tymczasem taka forma leczenia jest bardzo niebezpieczna i szkodliwa. W wielu krajach lekarze, którzy ją stosują, tracą prawo do wykonywania zawodu. Niestety w Polsce też jest stosowana. Zdarza mi się leczyć pacjentów wyniszczonych przez takie podejście do boreliozy – mówi lek. Izabela Pietrzak.
Zioła, witaminy, ozonowanie krwi – czy to leczy boreliozę?
Mimo że większość z nas zdaje sobie sprawę z tego, że choroby bakteryjne leczy się właśnie antybiotykami, ciągle zdarzają się pacjenci, którzy korzystają z alternatywnych form leczenia.
Wlewy witaminowe, ozonowanie krwi, zioła czy magnetoterapia to metody, które nie działają i nie leczą boreliozy. Są jedynie doskonałym drenażem dla portfela i służą tylko tym osobom, które je oferują – uważa lek. Izabela Pietrzak.
To samo tyczy się diety. Choć sposób odżywiania ma olbrzymi wpływ na działanie całego organizmu, to nie jest w stanie zastąpić antybiotykoterapii.
Zdrowa dieta czy zioła mogą jedynie wspomóc leczenie, ale zanim zaczniemy wspomagać się tymi ostatnimi, skonsultujmy się ze specjalistą. Pamiętajmy też, że borelioza nie jest aż tak groźna, jak się wydaje. Można z nią bardzo skutecznie walczyć, co więcej ogromna grupa pacjentów nawet nie wie, że ją miała i o tym, że chorowała, dowiaduje się przez przypadek – dodaje.
Czy boreliozy trzeba się obawiać? Jakie choroby może przenosić kleszcze? Dowiesz się tego z filmu:
Badania na boreliozę - kiedy je robić?
Mimo że choroba daje określone objawy, to jej rozpoznanie może sprawiać kłopoty.
Najprościej jest w momencie, gdy po ugryzieniu pojawia się tzw. rumień wędrujący. Jego obecność powinna zaniepokoić każdego lekarza rodzinnego i skłonić do wykonania badań, które dadzą odpowiedź na pytanie, czy pacjent choruje na boreliozę, czy też nie
– mówi lek. Izabela Pietrzak.
Mimo że najbardziej charakterystycznym objawem choroby jest zaczerwienie na skórze, czyli rumień wędrujący, to jego obecność wcale nie jest regułą. Dlatego, kluczowe znacznie przy stawianiu diagnozy będą miały badania serologiczne.
Zobacz także: "Samo ukłucie kleszcza to za mało, aby zrobić badania. Konieczne są jeszcze objawy".
Dużo zależy od doświadczenia lekarza. Czasem badania serologiczne wykonane po 3-4 tygodniach od ukłucia mogą dać fałszywy wynik. Najbardziej wiarygodne będą testy zrobione po upływie 6-8 tygodni. Czasami u pacjentów wykrywa się wczesne przeciwciała – IgM, tymczasem ich obecność wcale nie musi oznaczać boreliozy. Pojawiają się one u osób, które, np. mają choroby autoimmunologiczne, a także u kobiet w ciąży. Bardziej wiarygodna jest obecność przeciwciał IgG
– mówi specjalistka.