Samoleczenie BSM opiera się na teorii niezgodnej ze współczesną wiedzą medyczną, należy do pseudonauk. Może doprowadzić do szkód, gdy pacjent decyduje się na stosowanie jej kosztem leczenia konwencjonalnego – przyjmowania leków czy przechodzenia operacji.
Samoleczenie BSM – na czym polega?
Medycyna alternatywna, mimo olbrzymiego rozwoju nauki, przeżywa rozkwit. Istnieje wiele metod, które opierają się na wykorzystaniu energii ciała w celach leczniczych. Samoleczenie BSM to metoda polegająca na trzymaniu rąk na głowie, co ma doprowadzić do wyleczenia rozmaitych schorzeń. Według zwolenników ma działanie lecznicze, oparte na mechanizmie bioemanacji. Jest to naturalna energia ludzkiego ciała przekazywana z dłoni, która rzekomo prowadzi do przywrócenia równowagi w organizmie. Jak sama nazwa wskazuje – do „leczenia” nie jest potrzebna druga osoba – zabieg można wykonać samodzielnie.
Samoleczenie przez dotyk zostało wymyślone przez Polaka, Eugeniusza Uchnasta, osobę niezwiązaną z medycyną, na podstawie własnych obserwacji – po nakładaniu rąk na bolące części ciała dolegliwości ustąpiły. Badania zostały przez niego przeprowadzone na początku lat 70. XX w. i od tego czasu nigdy ich nie potwierdzono.
BSM – efektywność i zastosowanie
Samoleczenie nie ma żadnego uzasadnienia z medycznego punktu widzenia. Co więcej, chory często rezygnuje z konwencjonalnych metod leczenia, co może doprowadzić do pogorszenia stanu. Jakąkolwiek efektywność można przypisać placebo oraz myśleniu życzeniowemu.
Zastosowanie metody BSM obejmuje leczenie oraz profilaktykę rozmaitych schorzeń, właściwie bez ograniczeń. Według pomysłodawcy leczyć można nią wszystko, od bólu stawów, poprzez przeziębienie, aż do raka płuc.
Czytaj także: Medycyna niekonwencjonalna – zalety i wady leczenia alternatywnego
Samoleczenie wzroku
Kolejną metodą samoleczenia jest joga dla oczu. Samoleczenie wzroku metodą Batesa miałoby likwidować astygmatyzm, daleko- i krótkowzroczność za pomocą odpowiednio dobranych ćwiczeń.
Naturalne samoleczenie wzroku to kontrowersyjna metoda, którą w XIX w. opracował lekarz William Bates. Twierdził, że wszelkie nieprawidłowości związane z narządem wzroku spowodowane są napięciami w mięśniach gałki ocznej.
Ćwiczenia są bardzo proste, polegają na ruszaniu gałkami, wizualizacji czerni, zakrywaniu oczu dłońmi. Same w sobie nie są szkodliwe. Stosowane są w medycynie nie od dziś w celu uzyskania relaksacji mięśni oczu, jednak powiązane z nieuzasadnionymi teoriami, mogą mieć szkodliwy wpływ na osoby je stosujące. Jedną z metod jest patrzenie przez lupę na słońce, co ma mieć właściwości lecznicze. Samoleczenie oczu za pomocą takich technik nie jest na szczęście popularne.
Czytaj także: Jak leczyć raka? Czy metody alternatywne są skuteczne? Nie ryzykuj!
Inne metody samoleczenia
W wielu książkach opisywane są inne sposoby samoleczenia, które mają potwierdzenie tylko w obserwacjach autorów. Do bardziej znanych publikacji należy książka pt. „Samoleczenie potęgą podświadomości” Boba Fingerbilda, która przedstawia, jaki wpływ na zdrowie ma podświadomość. Opisuje zależności między sferą psychologiczną a ciałem. Autor twierdzi, że za pomocą własnego umysłu i energii zawartej w ciele oraz umiejętności sterowania nią można uzdrowić większość chorób w sposób błyskawiczny.
Medycyna chińska czy medycyna akademicka, którą wybrać? Dowiesz się tego z filmu:
Samoleczenie metodą Silvy w pierwotnym założeniu miało być stosowane w celu ułatwienia dzieciom nauki. Polega na wizualizacji w trakcie medytacji. Podczas medytacji ciało jest zrelaksowane, w takim stanie należy przenieść się wyobraźnią do miejsca chorego i zobrazować sobie jego powrót do zdrowia. Mózg miałby dostosowywać się do wizualizacji i dzięki niej przywracać organizm do prawidłowego funkcjonowania. Samoleczenie tą metodą opiera się na autosugestii.
Do technik samoleczenia zaliczają się pseudonaukowe teorie z pogranicza ezoteryki. Samoleczenie metodą diagnostyki karmicznej to nurt, w którym założeniem jest, że za pomocą uczuć, myśli i zachowań człowiek jest w stanie wyleczyć ciało, a co więcej – wpłynąć na stan zdrowia swoich dzieci. Ból czy choroba miałaby wynikać z nagromadzenia negatywnych emocji, takich jak gniew, lęk, obawa. Metoda ta również nie ma potwierdzenia naukowego.
Korzystając z wyżej wymienionych metod, należy zdawać sobie sprawę, że ich skuteczność nie została w żaden sposób udowodniona. Stosowanie ich może doprowadzić do zaniedbań związanych z diagnostyką i właściwym leczeniem. Należy pamiętać, że w XXI w. mamy wiele naprawdę skutecznych sposobów na powrót do zdrowia.