Najpierw z dnia na dzień nasze dzieci musiały pożegnać się z ukochanym żłobkiem czy przedszkolem, z ulubionymi paniami czy ciociami, kolegami, zabawkami. Zabrakło stałych punktów dnia, codziennej rutyny, która dawała poczucie bezpieczeństwa. I kiedy dzieci zaczęły przyzwyczajać się do nowego rytmu, poinformowano o ponownym otarciu żłobków i przedszkoli. Część maluchów czeka więc readaptacja.
Zobacz też: Menu dla mam od dietetyka. Dla kobiety w ciąży, dla mamy karmiącej, pracującej i w czasie menopauzy
Ponowna adaptacja w żłobku i przedszkolu
Obecna sytuacja może być o tyle łatwiejsza niż z początku września, bo dziecko, wie do czego wraca. W żłobku czy przedszkolu spotka wychowawczynie i kolegów, za którymi tęskniło przez ostatnie dwa miesiące. Maluch raczej już dobrze wie, jak wygląda dzień spędzony w przedszkolu. Jest szansa, że łatwiej będzie mu ponownie się wdrożyć w przedszkolne życie, kiedy przez ostatnie tygodnie, w trakcie zawieszenia działalności, placówki miały z kontakt ze swoimi podopiecznymi poprzez komunikatory. Pamiętajmy jednak, że każde dziecko inaczej przeżywa zmiany. Może się więc okazać, że przedszkolak, który wcześniej był już zaadaowptowany, nagle nie będzie chciał zostać w placówce. To skutek przeżywanego przez dziecko stresu. Co wówczas robić?
Zobacz też: Dlaczego rodzeństwo się kłóci? Czy rodzic zawsze musi reagować?
Ważna rozmowa o emocjach
Najlepsze, co my rodzice możemy dać naszemu dziecku, to wsparcie oraz czas na ponowne przystosowanie i zrozumienie, że zmiany bywają dla najmłodszych trudne.
Reakcja na zmiany wynika z naszego temperamentu, z tym się po prostu rodzimy, jak również z naszych osobistych doświadczeń. Dzieciom, które mają trudności z adaptacją do zmian, warto mówić, co wydarzy się po kolei. To powinno obniżyć poziom ich stresu. W momencie, kiedy poziom stresu jest duży, następuje wyczerpanie, a małe dzieci nie potrafią się same wyregulować. To rodzice i opiekunowie muszą stworzyć dzieciom odpowiednie warunki do uspokojenia się
-tłumaczy trenerka Pozytywnej Dyscypliny Agnieszka Białecka – Rutkowska i dodaje, by jak najwięcej z dziećmi rozmawiać o otaczającej nas rzeczywistości.
Zobacz też: Co to jest samoregulacja i dlaczego powinno się jej nauczyć?
Nie oszukujmy dzieci, że wszystko jest w porządku, skoro wcale tak nie jest. Jeżeli nie będziemy wobec dziecka szczerzy, maluch zacznie wątpić w swoją intuicję. Ono doskonale odczytuje nasze prawdziwe emocje, które często skrywamy pod sztucznym uśmiechem. Agnieszka Białecka – Rutkowska zachęca do tego, by tłumaczyć dzieciom nową rzeczywistość za pomocą bajek terapeutycznych, które uświadamiają i oswajają z nową sytuacją.
Dziecku przedszkolnemu trudno zrozumieć, że coś, co jest niewidoczne może zagrażać zdrowiu czy życiu. Dopiero w wieku 10-12 lat u dziecka w pełni rozwija się myślenie abstrakcyjne
- wyjaśnia ekspertka.
Jak pomóc dziecku na nowo odnaleźć się w przedszkolu?
By ułatwić naszemu dziecku powrót do żłobka lub przedszkola możemy wprowadzić nieco przedszkolnego trybu w domu. Wstawajmy, jedzmy posiłki, utrzymujmy aktywności w podobnych godzinach.
Niezwykle ważna jest kwestia emocji. Rolą rodzica jest stwarzać sytuacje, do których będzie musiało się dostosować dziecko, ale w bezpieczny i kontrolowany sposób.
Oswajajmy je ze zmianami. Przed ponownym powrotem odwiedzajmy przedszkole. Pójdźmy tam na spacer. Pokazujmy mu korzyści płynące z powrotu do przedszkola. Możemy powiedzieć – córeczko, w przedszkolu czeka na ciebie ciocia i koleżanki, z którymi będziesz mogła się bawić. Rodzicom ciężko jest bawić się z tobą w domu, kiedy jednocześnie muszą pracować przy komputerze
- tłumaczy ekspertka i proponuje, by powrót do przedszkola połączyć z jakimś nowym, przyjemnym dla dziecka skojarzeniem lub rytuałem, np. po każdym spędzonym dniu w przedszkolu będzie wspólne wyjście na lody czy hulajnogę.
Zaproponujmy dziecku coś fajnego. Będzie to nowa rutyna, która stanie się motywatorem, że po przedszkolu wydarzy się coś ciekawego. Jednak trzeba uważać, by nie wpaść w pułapkę nagrody. Unikniemy jej, kiedy będziemy przeplatać różnymi aktywnościami, np. jednego dnia idziemy na lody, drugiego na rower do parku. Starajmy się, by te przyjemności wzmacniały relacje i nie miały materialny charakter
- wyjaśnia Agnieszka Białecka – Rutkowska.
Możemy też dziecku poczytać książeczki, które poruszają tematykę pobytu w przedszkolu i pomogą dziecku przypomnieć sobie, jak fajnie jest spędzać czas z koleżankami i kolegami.
Zobacz też: Moje dziecko nie odstępuje mnie na krok! Co robić? Ekspert: "Zmiany wprowadzajmy sukcesywnie”
Co robić, gdy adaptacja nie idzie pomyślnie?
Zwróćmy uwagę, w jaki sposób podchodzimy do tematu powrotu naszego dziecka do przedszkola.
Kiedy adaptacja idzie trudno, w pierwszej kolejności trzeba zająć się rodzicem. Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że to rodzic jest w lękach. A że dziecko jest odbiciem rodzica, prezentuje taką samą postawę i zaczyna odczuwać zagrożenie. Czasami bywa, że to babcie lub opiekunki sabotują adaptację dziecka, że np. nigdzie nie będzie mu tak dobrze, jak w domu lub z babcią
- mówi ekspertka i dodaje, że jest większa szansa, że adaptacja pójdzie płynnie, jeżeli rodzic będzie spokojny i będzie darzył zaufaniem miejsce i ludzi tam pracujących. Dlatego warto zadbać o swój komfort psychiczny, wyciszyć emocje i podejść do sprawy racjonalnie. Wówczas i nasze dziecko będzie wyciszone.
Należy zastanowić się, który z rodziców w domu jest bardziej racjonalny i stabilny emocjonalnie. Ważne, by ten rodzic na trudne sytuacje, bunt czy histerie dziecka reagował spokojem. Niech ten rodzic przyprowadza malucha do przedszkola, bo spokojny rodzic zazwyczaj oznacza spokojne dziecko, a to znacznie redukuje stres. Tatusiowie są zwykle lepsi w tej roli. Im zdecydowanie lepiej idzie w procesie adaptacyjnym. Rozstanie powinno być krótkie. Dziecko nie może „kąpać się” w leku i histerii, bo wyjście z płaczu będzie trwało odpowiednio dłużej
- podkreśla Agnieszka Białecka – Rutkowska.
Jak współpracować z placówką w tym trudnym czasie?
Rodzice przed puszczeniem dziecka do żłobka lub przedszkola powinni sprawdzić przygotowanie placówki pod względem bezpieczeństwa. Jak w nowej rzeczywistości funkcjonuje personel. Ważne, by dyrekcja oraz wychowawczynie były otwarte na rozmowy z rodzicami.
Kiedy, wraz z dyrektorkami, przygotowywaliśmy się do ponownego otwarcia przedszkoli, przede wszystkim chciałam zabezpieczyć kadrę, zarówno na poziomie faktycznym jak i psychologicznym. Zależało nam, by nasza kadra miała poczucie bezpieczeństwa. Chciałam stworzyć warunki, by rodzice również czuli, że przedszkole jest zabezpieczone najlepiej jak się da. Zanim otworzyliśmy przedszkola, zrobiłyśmy ankietę wśród kadry i zapytałyśmy je czego, by oczekiwały, by czuć się bezpiecznie. Na podstawie ich pomysłów oraz wytycznych rządowych stworzyłyśmy plan, jak ma przedszkole ma funkcjonować w nowej rzeczywistości. W naszych przedszkolach wychowawczynie nie muszą nosić maseczek ani przyłbic w salach, ponieważ dzieci powinny widzieć twarze opiekunów, to jest ważne przy budowaniu relacji, zaufania i poczucia bezpieczeństwa. Jeżeli jednak nauczycielka czuje potrzebę założenia maseczki czy przyłbicy, może to zrobić, bo są one na stanie. W naszych przedszkolach w każdej sali znajdują się oczyszczacze powietrza, które również neutralizują wirusy. Dodatkowo zakupiliśmy ozonatory i na koniec dnia następuje dezynfekcja wszystkich sal. Za nami już tydzień fukcjonowania i przyznam, że zarówno dzieci, rodzice jak i kadra świetnie dają sobie radę i wszyscy dość szybko odnajdują się w nowych warunkach.
- podsumowuje Agnieszka Białecka – Rutkowska.