Redakcja Zdrowie.tvn.pl: Gdzie szukać pomocy dla zwierząt w czasie pandemii? Czy gabinety działają normalnie?
Jakub Kaczmarek: Praktycznie wszystkie gabinety i lecznice są otwarte. Czy działają normalnie? Nie. Wiele z nich zmieniła lub skróciła godziny pracy – głównie ze względu na konieczność częstszych dezynfekcji pomieszczeń i sprzętów. Są jednak również takie miejsca, gdzie nie odbywają się bezpośrednie wizyty. Nierzadko podyktowane to jest brakiem personelu pomocniczego. W tym przypadku dana poradnia przekierowuje pacjentów do innych miejsc lub próbuje pomóc telefonicznie lub mailowo. Duże kliniki weterynaryjne dalej oferują dyżur 24/7 jednak bywa, że oferta usług medycznych jest ograniczona. Jeżeli klinika posiada odpowiedni zapas materiałów, środków higieny czy leków, to będzie prowadzić normalne czynności medyczne jak z czasów „przed COVID-19“. Oczywiście zmianie ulegnie tutaj ilość przyjmowanych pacjentów w ciągu dnia.
Przeczytaj też: Czy zwierzęta domowe przenoszą koronawirusa?
A jak wygląda wizyta u weterynarza w czasie pandemii?
Wszystko zależy od wielkości zespołu, jakim dysponuje dana placówka i tego jak bardzo rygorystyczny jest „szef“. Z reguły do gabinetów i lecznic weterynaryjnych wpuszczany jest jeden opiekun z jednym pacjentem. W poczekalni może znajdować się z góry ustalona liczba osób – chodzi o możliwość zachowanie bezpiecznego dystansu. Oczywiście właściciele zwierząt powinni przyjść w maseczkach i rękawiczkach i pojawiali się w klinice, gdy są całkowicie zdrowi. W przypadkach dużych klinik wizyty zazwyczaj umawia się na konkretną godzinę. Jeśli ktoś przyjdzie wcześniej, powinien poczekać na przykład w samochodzie. W miejscu, gdzie sam pracuję, wygląda to tak: wywiad zbierany jest telefonicznie lub za pomocą komunikatorów, a następnie pacjent (pies lub kot) zostaje nam oddany i badanie przebiega bez właściciela. Później dzwonimy jeszcze raz i informujemy o wynikach badania, diagnozie i leczeniu. Ja zajmuje się na co dzień przede wszystkim ortopedią i traumatologią. Przeważnie przed wizytą proszę właściciela o film, na którym widać, jak zwierzak się porusza. To znacznie ułatwia komunikację i podejmowanie odpowiednich decyzji.
Przeczytaj też: Gdzie można dostać maseczkę? Przedstawiamy 6 możliwości
Czy jest możliwa wizyta online u wterynarza?
Zdecydowanie tak, choć może niekoniecznie nazwałbym to wizytą. Powiedzmy, że jest to raczej rodzaj konsultacji. Jeśli zwierzę ma zmiany skórne, kulawiznę, kaszel czy zaburzenia neurologiczne, to wideo konferencja ułatwia wskazanie dalszej diagnostyki. Zdjęcia RTG i CT/MR też można omawiać z właścicielem online. Klinika, w której pracuję wydzieliła dwa komputery, poprzez które możemy przeprowadzać właśnie takie teleporady. Zresztą ta forma konsultacji jest już standardem między innymi w Niemczech, Anglii czy Włoszech. Warto jednak pamiętać, że jest to tylko konsultacja, więc zanim przepisze się leki czy skieruje na zabieg, i tak weterynarz musi osobiście obejrzeć pacjenta. Dodajmy jeszcze, że za wizyty online również trzeba zapłacić.
Kiedy możemy leczyć zwierzęta domowymi sposobami?
Wszystko zależy od tego, jakie są symptomy i czego problem dotyczy. W przypadku pogryzień czy zadrapań, które na pierwszy rzut oka nie wydają się groźne, warto wygolić czy też wystrzyc okolice rany. Ewentualnie można zdezynfekować ją również roztworem jodu albo chlorheksydyny o niskim stężeniu. Odradzam stosowanie wody utlenionej. Potem należy założyć opatrunek. Z kolei sporadyczne wymioty i biegunkę (około dwóch razy dziennie) można próbować najpierw leczyć postem (skuteczne jest od 14 do 18 godzin postu, ale trzeba dawać wodę). Takie działanie jest jednak możliwe tylko wtedy, gdy zwierzak ma apetyt. Ewentualnie w przypadku prostych dolegliwości żołądkowych warto próbować podawać lekki osłonowe (np. Omeprazol czy Ranitydyna). Róbmy to jednak w odpowiednich dawkach. I tutaj zachęcam do kontaktu z weterynarzem. Pamiętajmy, że najlepszą pomoc, jaką możemy zagwarantować naszym pupilom, jest uwaga i szybka reakcja. Jeśli widzi się, że dzieje się z psem czy kotem coś nie dobrego, nie zwlekajmy i czym prędzej skontaktujmy się ze specjalistą.
Mamy zaplanowane kontrole, szczepienia czy zabiegi. Czy tak, jak w przypadku ludzi, powinno się je odwoływać?
Moim zdaniem nie trzeba odwoływać planowanych zabiegów i wizyt. Warunkiem jest jednak zapewnienie przez gabinet czy klinikę bezpieczeństwa i dla personelu i dla właścicieli zwierząt. Każda lecznica musi ustalić swój cel na nadchodzący czas. Chodzi o to, że albo wykonuje wyłącznie zabiegi ratujące życie zwierząt i głównie prowadzi konsultacje zdalne albo ogranicza ilość pacjentów w ciągu dnia i prowadzi pełen zakres usług. Wszystko zależy od możliwości i zapasów materiałów medycznych, jakie dana placówka posiada. Pamiętajmy, że zwierzęta odczuwają ból, tak jak ludzie. Jeśli cierpi zwierzę, to cierpi także właściciel. Żeby leczyć zwierzęta nie potrzeba bezpośredniego kontaktu z właścicielem, czyli potencjalnym roznosicielem koronawirusa. Kontrole są ważne i powinny być realizowane. Wysoki poziom świadczenia usług medycznych dla zwierząt musi zostać utrzymany i musi być dalej oferowany. COVID - 19 to nie jedyna choroba na świecie, a gatunek ludzki nie jest jedynym, który wymaga opieki medycznej. Ważne jest racjonalne i odpowiedzialne podejście do tematu bezpieczeństwa i ewentualnej transmisji wirusa - zarówno ze strony właścicieli przychodni, jak i samych właścicieli zwierząt. Współpraca i odpowiednia komunikacja po obydwu stronach pozwoli zminimalizować ryzyko zakażenia.
Przeczytaj też: Leczenie zarażonych COVID-19. Jak to wygląda?
Zobacz film: Czy zwierzęta przenoszą koronawirusa?