Na czym polegało badanie?
Badaniu poddano stany i prowincje należące do Australii, Stanów Zjednoczonych i Kanady i inne kraje, w których potwierdzono pandemię wirusa. W analizie wykluczono Koreę Południową, Włochy i Iran ponieważ na tych obszarach epidemia była w punkcie szczytowym oraz Chiny, gdyż wirus zanikał. By oszacować jej wzrost porównano liczbę przypadków z 20 i 27 marca 2020 roku, a następnie ustalono wpływ szerokości geograficznej, wilgotności, temperatury, ograniczeń masowych imprez, dystansu społecznego oraz zamknięcia szkół mierzonych w okresie od 7 do 13 marca.
Czytaj również: Komórki macierzyste panaceum na Covid-19? Prof. Krzysztof Łobuzek: „W medycynie są one badane od wielu lat, z bardzo miernym efektem"
Jakie wyniki otrzymano?
Wstępne badania sugerowały, że temperatura i szerokość geograficzna wpływa na wzrost epidemii koronawirusa. Po powtórzeniu analizy materiału w bardziej rygorystycznych warunkach otrzymano odwrotny wynik. Związek między tymi czynnikami nie istnieje lub jest niewielki. Natomiast, pomiędzy zmniejszoną transmisją, a wilgotnością jest słaby. Ku zdziwieniu naukowców okazało się, że cieplejsza pogoda nie miała żadnego wpływu na przebieg epidemii. Potwierdzono natomiast, że zamknięcie szkół, dystans społeczny, ograniczenie zgromadzeń, czyli działania dotyczące zdrowia publicznego były bardzo skuteczne.
Nasze badanie wykorzystujące globalne dane z epidemii COVID-19 dostarcza ważnych nowych dowodów, że interwencje w zakresie zdrowia publicznego ograniczyły rozwój epidemii. Nasze wyniki mają natychmiastowe znaczenie, ponieważ wiele krajów oraz niektóre prowincje i terytoria Kanady rozważają złagodzenie lub usunięcie niektórych z tych interwencji w zakresie zdrowia publicznego
- skomentował dr Jüni, współautor badania.
Naukowcy podkreślają, że bardzo ważne jest by ludzie wiedzieli, że interwencja dotycząca zdrowia publicznego miała duży wpływ na spowolnienie wzrostu epidemii.
Kiedy powstanie szczepionka na COVID-19? Dowiesz się tego z filmu: