Jakie mamy rodzaje testów?
Dr inż. Karol Tuśnio, specjalista z Siemens Healthineers, biotechnolog: Najczęściej wykorzystuje się trzy rodzaje testów: antygenowe, molekularne oraz serologiczne (wykrywające przeciwciała). Pierwsze wykrywają białka charakterystyczne dla danego wirusa. Materiał do badania stanowi wymaz pobrany z jamy nosowej i gardła chorego. Testy molekularne „wyłapują” geny typowe dla patogenu i są złotym standardem w diagnostyce zakażeń wirusowych. Tego rodzaju testy najczęściej wykonują szpitale, sanepid, a także niektóre prywatne laboratoria. Ich zaletą jest to, że potrafią określić, czy dana osoba jest aktywnym zakażonym. Aby przeprowadzić badanie konieczne jest pobranie wymazu z jamy nosowej. Dodatkowo wykonuje się testy serologiczne – z krwi - które wykrywają przeciwciała produkowane przez organizm w odpowiedzi na infekcję. Dla wykrycia wirusa SARS-CoV-2 u nosiciela najbardziej wiarygodny wynik da wykonanie dwóch pierwszych testów (molekularnego i antygenowego).
Istnieją także tzw. szybkie testy kasetkowo-paskowe. Na pierwszy rzut oka przypominają one z wyglądu testy ciążowe. Ponieważ dają wynik już w 15 minut, świetnie sprawdzają się na lotniskach i w miejscach, gdzie nie ma dostępu do wyspecjalizowanej aparatury diagnostycznej.
Które testy są najbardziej wiarygodne? Skąd się wzięły problemy z testami zakupionymi przez resort zdrowia?
Musimy pamiętać, że test testowi nierówny. Różni producenci różnie wytwarzają testy i „nadają” im różną czułość. Najprawdopodobniej testy zakupione przez Ministerstwo Zdrowia w początkowej fazie pandemii po prostu nie były dobrej jakości.
Warto zaznaczyć, że obecnie sposób testowania się zmienił, bo więcej wiemy o samym wirusie. Na tę chwilę najlepsze są testy molekularne oparte na technologii Real-Time PCR, która pozwala wykryć dwa geny charakterystyczne dla wirusa. Trzeba jednak pamiętać, że testy molekularne to bardziej cała procedura niż testy. Jest ona bardzo czasochłonna, wymaga odpowiedniego przygotowania i prawidłowego pobrania materiału do badania. Nie jest to takie proste i na początku pandemii zdarzało się sporo błędów. Do tego na wynik takiego oznaczenia trzeba poczekać przynajmniej jeden dzień. Dodatkowo, aby test był miarodajny znaczenie ma nie tylko jego rodzaj, ale również czas, który upłynął od kontaktu z chorą osobą lub z wirusem.
Kiedy i kto powinien się przebadać?
Po pierwsze musimy sprawdzić, czy mamy w sobie aktywnego wirusa i zarażamy. Do tego najlepsze będą testy molekularne, które już niedługo będą uzupełniane testami antygenowymi. Wirus potrzebuje czasu, aby się namnożyć. Dlatego test najlepiej wykonać po minimum 7, a nawet 10 dniach od kontaktu z zakażoną osobą.
Powinniśmy się przebadać, nawet jeśli nie mamy objawów zakażenia koronawirusem?
Nie wszyscy. Takie badanie – nawet jeśli nie mają żadnych objawów – powinny wykonać osoby, które są narażone na kontakt z osobami zarażonymi, np. personel medyczny.
A co z testami serologicznymi? Na ile są one wiarygodne? Czy na ich podstawie da się rozróżnić, co wywołało infekcję?
Tak. Przeciwciała, które wytwarza nasz organizm, są bardzo specyficzne. Producenci dążą do tego, aby stworzyć możliwie jak najbardziej unikatowe testy, które pozwolą rozpoznać konkretny patogen. Jednak musimy pamiętać, że w przypadku testów serologicznych mówimy o czymś wstecznym. Na ich podstawie możemy jedynie wykryć, na co już byliśmy chorzy. Wykonując badanie na wykrycie konkretnego przeciwciała i na konkretny patogen będziemy wiedzieć, co wywołało infekcję. Działa to na tej samej zasadzie, co badanie immunochemiczne w kierunku zakażeń np. HCV, HBV itd.
Do sprawdzenia – w danym momencie – czy badana osoba ma koronawirusa czy grypę służą testy molekularne. Są one tak opracowane, aby wykrywały materiał genetyczny danego patogenu. Już dzisiaj mamy testy, które wykrywają aż do 21 różnych patogenów układu oddechowego za jednym razem. Dzięki badaniu możemy stwierdzić, czy dana osoba ma koronawirusa, czy grypę lub i jedno i drugie, bo niestety – oba wirusy mogą ze sobą koegzystować. I to jest obecnie największa bolączka.
Zobacz film i dowiedz się więcej o testach na COVID-19:
A czy oba wirusy mogą się ze sobą połączyć?
Nie, to nie są te same grupy wirusów. Mimo że wirus się namnaża, mutuje i chorych przybywa, to jest on łagodniejszy. Zgonów z powodu COVID-19 jest relatywnie coraz mniej w stosunku do ilości zachorowań. Jednak równoczesne występowanie dwóch wirusów i dwóch infekcji może być bardzo groźne. Na szczęście pandemia nauczyła nas częstego mycia rąk, noszenia maseczek i co bardzo ważne – przestaliśmy chodzić chorzy do pracy. Ma to szczególne znaczenie, bo koronawirusem możemy zarażać, nie mając jeszcze objawów, a wirusem grypy dopiero wtedy, gdy zaczynają się pojawiać pierwsze dolegliwości. Być może dzięki temu ten sezon grypowy nie będzie taki trudny, jak się wydaje.
Gdzie można wykonać test molekularny?
Lekarze pierwszego kontaktu mają możliwość kierowania na badania w kierunku zakażenia wirusem SARS-CoV-2. Wtedy badanie będzie wykonane w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia. Jeżeli mamy taką możliwość, test molekularny możemy wykonać również we własnym zakresie. Przynajmniej 3-4 duże sieci laboratoryjne mają w swojej ofercie testy molekularne. Takie badanie można wykonać także w tzw. punktach mobilnych (drive-thru). Jeśli lekarz stwierdzi, że możemy być chorzy, może dać nam skierowanie na takie badanie i wtedy test wykonywany jest bezpłatnie.
Skoro większość z nas przechodzi infekcje bezobjawowo to może należy przebadać wszystkich?
To nie jest możliwe. Musimy pamiętać, że ciągle jesteśmy w ruchu, przemieszczamy się i w każdym momencie możemy się zetknąć z wirusem. Trzeba także pamiętać, że wirus potrzebuje czasu, aby się namnożyć. Jeśli wykonamy badanie zbyt wcześnie wynik może być niewiarygodny.
Dlaczego u niektórych osób, mimo ustąpienia objawów, test molekularny dalej wychodzi pozytywny? Czy to oznacza, że testy są wadliwe albo zbyt czułe?
Czasem zdarza się, że u niektórych osób jeszcze przez pewien czas wirus się namnaża. Może się również zdarzyć, że w nabłonku jamy nosowej, czyli materiale pobranym do badania znajdują się jeszcze resztki wirusa, dlatego badanie daje wynik pozytywny. Warto zaznaczyć, że nawet taka „resztka” wirusa dalej jest materiałem potencjalnie zakaźnym i może zakażać. Bardzo często takie sytuacje zdarzają się u osób, które np. były hospitalizowane.
Czy koronawirus już z nami zostanie?
Myślę, że trochę z nami pobędzie i na pewno nie jest to ostatni wirus tego typu, z którym będziemy mieli do czynienia. Dużo podróżujemy, spotykamy się z innymi ludźmi, nie jest wykluczone, że raz na jakiś czas takie pandemie będą się pojawiały. Szczepionka, która powstaje powinna osłabić koronawirusa, z którym walczymy i dać nam odporność.