Pani Urszula zmaga się w zatrzymaniem moczu. Przyczyną dolegliwości kobiety było zaburzenie pracy nerwu odpowiedzialnego za działanie pęcherza moczowego. Lekarze zdecydowali się zastosować u niej neurostymulację. Na czym polega zabieg? Jak po operacji zmieniło się życie kobiety?
Pani Urszula ma 37 lat i od pół roku zmaga się z zatrzymaniem moczu. Źle działający nerw kontrolujący pracę pęcherza moczowego sprawił, że kobieta nie mogła całkowicie opróżnić pęcherza i co kilka minut musiała chodzić do toalety. Dolegliwość okazała się na tyle dokuczliwa, że kobieta nie mogła normalnie funkcjonować i musiała zrezygnować z pracy.
Neurostymulator na problemy z zatrzymaniem moczu
Na szczęście kobieta trafiła do gabinetu prof. Piotra Chłosty, kierownika Kliniki Urologii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Specjalista, aby pomóc kobiecie zdecydował się na wszczepienie pod skórę neurostymulatora.
Zabieg neuromodulacji krzyżowej, który został wykonany u pani Urszuli polega na wprowadzeniu elektrody w okolice rdzenia kręgowego, która zostanie podłączona do tymczasowego stymulatora. Urządzenie wysyła delikatne sygnały. Pobudzają one nerwy krzyżowe i w ten sposób regulują pracę pęcherza moczowego.
Po zabiegu, przez kilka tygodni, monitoruje się stan pacjenta. Jak reaguje na działanie neurostymulatora czy zgłasza jakieś dolegliwości. Jeśli wszystko przebiega prawidłowo u chorego wszczepia się stały neurostymulator. Urządzenie umieszczane jest najczęściej pod skórą na prawym pośladku. Działa przez ok. pięć lat.
Wszczepienie neurostymulatora nie wiąże się z żadnym dyskomfortem. Nie ma też mowy o wystąpieniu jakichkolwiek reakcji alergicznych. Dzięki stymulatorowi chorzy mogą prowadzić zupełnie normalne życie i bez obaw chodzić na basen czy wyjechać na urlop.
Operacja w ramach NFZ
Od lipca 2019 roku tego rodzaju zabiegi są wykonywane bezpłatnie. Osoby, które są ubezpieczone przez Narodowy Fundusz Zdrowia mogą mieć wszczepiony neurostymulator całkowicie za darmo. Pani Urszula była pierwszą pacjentką, która z tego skorzystała.