Arechin (chlorochina) stracił oficjalne wskazanie jako lek "wspomagający leczenie" chorych na COVID-19 dopiero pod koniec października, chociaż już kilka miesięcy wcześniej było wiadomo o wątpliwej skuteczności chlorochiny w leczeniu COVID-19.
Czytaj więcej:
- Jakie leki warto mieć w domu, by złagodzić objawy COVID-19
- Czy lek na osteoporozę zniszczy koronawirusa?
- Leczenie COVID-19. Czy warto stosować antybiotyki?
Arechin – co to za lek?
Substancją czynną w leku Arechin jest chlorochina - znana już od prawie 70 lat. Arechin jest więc dobrze poznanym lekiem, który od dawna z powodzeniem stosuje się w leczeniu malarii, reumatoidalnego zapalenia stawów i tocznia rumieniowatego. Arechin od lat produkowany jest przez polski koncern medyczny Adamed Pharma S.A.
Nowe wskazanie dla stosowania Arechinu polski Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych zarejestrował niespełna dwa tygodnie po tym, jak potwierdzono u nas pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem. Od tej pory Arechi mógł być stosowany w "leczeniu wspomagającym w zakażeniach koronawirusem typu beta takimi jak SARS-CoV, MERS-CoV i SARS CoV-2".
Czy chlorochina leczy zakażenie koronawirusem SARS-CoV-2?
Chlorochina, a także podobna do niej hydroksychlorochina, to substancje lecznicze, z którymi naukowcy i lekarze od początku rozwoju pandemii wiązali ogromne nadzieje. Przypuszczano, że leki te mogą zmniejszać u chorych zakażonych koronawirusem ryzyko rozwoju ciężkiego zapalenia płuc, powikłań oddechowych i, co za tym idzie ograniczać liczbę pacjentów, którzy wymagają leczenia w oddziałach intensywnej terapii. Chlorochinę podawano pacjentom z COVID-19, m.in. we Włoszech, w Hiszpanii, w Szwajcarii i w Holandii, a także w szpitalach w Polsce.
O chlorochinie było głośno, kiedy Donald Trump, Prezydent Stanów Zjednoczonych przyznał, że bierze ten lek profilaktycznie, aby chronić się przed koronawirusem SARS-CoV-2.
Niestety, choć pierwsze badania przeprowadzone w Chinach i we Francji dawały bardzo obiecujące wyniki co do skuteczności chlorochiny i hydroksychlorochiny w leczeniu COVID-19, to już kolejne testy, przeprowadzone na większą skalę, pokazały, że środki te nie są aż tak skuteczne, jak przypuszczano. Co więcej – zwrócono uwagę na to, że mogą wywoływać groźne skutki uboczne.
Światowa Organizacja Zdrowia radziła dużą ostrożność w stosowaniu chlorochiny i hydroksychlorochiny w leczeniu zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 i zaleciła, by używać ich tylko w przypadku chorób, w których mają udowodniona skuteczność – czyli m.in. w malarii i chorobach reumatycznych.
Chlorochina i hydroksychlorochina to produkty zalecane do użytku przeciwko wielu chorobom, ale dotąd nie udowodniono, by były skuteczne w terapii przeciwko Covid-19 lub w użytku profilaktycznym"
- powiedział wówczas Mike Ryan, ekspert WHO.
Jakie skutki uboczne mogą wywołać chlorochina i hydroksychlorochina
Amerykańska Administracja Żywności i Leków (FDA) już w kwietniu wydała ostrzeżenie, w którym zaznaczyła, że u pacjentów przyjmujących hydroksychlorochinę rośnie prawdopodobieństwo wystąpienia arytmii. Na potencjalną szkodliwość chlorochiny dla osób z problemami układu krążenia wskazuje też niedawne badanie z Brazylii.
Mimo zaleceń WHO zarówno chlorochina i hydroksychlorochina jeszcze przez wiele tygodni były szeroko stosowane u pacjentów z Covid-19. W Polsce dopiero 23 października Arechin stracił oficjalne wskazanie jako "wspomagający leczenie" chorych na COVID-19.
Jak przekazała dziennikarzom tvn24 rzeczniczka producenta leku Martyna Strupczewska:
Liczba zgłoszonych działań niepożądanych w analizowanym okresie jest znikoma i zgodna z charakterystyką produktu leczniczego. Nie odnotowano żadnego ciężkiego nieopisanego do tej pory działania niepożądanego
Więcej informacji na temat rejestracji dopuszczenia Arechinu do leczenia COVID-19 w Polsce na TVN24.