Przestępcy z Rio de Janeiro wprowadzili w ubogich i gęsto zaludnionych dzielnicach miasta „godzinę policyjną”, a także rozdawali mieszkańcom tych rejonów mydło. Z kolei Polacy mający na sumieniu łamanie prawa, zdecydowali się szyć maseczki.
Polscy więźniowie szyją maseczki dla szpitali
Maseczki jak wiadomo już od kilku tygodni możemy zaliczyć do grupy towarów deficytowych. I to nie tylko w naszym kraju. 17 osadzonych z Aresztu Śledczego w Ostrowie Wielkopolskim postanowili wziąć więc sprawy w swoje ręce, a co za tym idzie… usiedli do maszyn i rozpoczęli produkcję. Jak się okazuje, pierwsza partia trafiła już do pracowników ostrowskiego szpitala. Lekarze z tamtejszego ośrodka bardzo chwalą sobie jakość tych produktów.
Skąd wzięło maszyny oraz materiał? Jeden z ostrowskich przedsiębiorców dostarczył 900 metrów flizeliny, a sprzęt do szycia przynieśli z domów funkcjonariusze. Szacuje się, że osadzeni mogą stworzyć blisko 8000 masek. Do akcji dołączyli jednak również mieszkańcy, w tym Koło Gospodyń Wiejskich i Środowiskowe Domy Pomocy. Ta współpraca może dostarczyć miejscowemu szpitalowi około 24 000 maseczek.
Dodajmy również, że nie jest to pierwsza styczność więźniów z maszynami do szycia. Od dłuższego czasu szyli oni poduszki i torby na aukcje charytatywne i dla instytucji pomocniczych. Areszt w Ostrowie Wielkopolskim to również nie jedyna jednostka penitencjarna, która angażuje się w tego typu akcje. Do pomocy równie chętni są osadzeni z Zakładu Karnego w Inowrocławiu czy Aresztu Śledczego z Bydgoszczy.
Czego poza maseczkami brakuje polskim szpitalom?
Maseczki to nie jedyne produkty, które znajdują się na liście rzeczy brakujących. Poza nimi placówki medyczne skarżą się też na niewystarczającą ilość kombinezonów. Lekarze martwią się również o to, czy w największym przypływie zachorowań, wystarczy szpitalnych łóżek i respiratorów.
Zobacz film: Prace nad szczepionką. „Zaczęliśmy już szczepić myszy i zaobserwowaliśmy bardzo zadowalający wzrost przeciwciał”