Lekarze z prywatnej kliniki w Wyszkowie zaszyli kobiecie w brzuchu pół metrową chustę chirurgiczną. Jak mogło dojść do tak rażącego błędu i czy klinika poczuwa się do winy?
Ciąża pani Malwiny przebiegała prawidłowo. Niestety pod sam koniec pojawiły się komplikacje i lekarze zdecydowali się przeprowadzić cesarskie cięcie. Zabieg wykonano w prywatnej klinice w Wyszkowie. To, co miało być bezpieczniejsze i bardziej komfortowe dla kobiety, która rodzi swoje pierwsze dziecko, okazało się koszmarem.
Chusta w brzuchu
Po porodzie bardzo źle się czułam. Nie mogłam zajmować się dzieckiem. Nie byłam w stanie podnieść się z łóżka. To były najgorsze trzy dni w moim życiu – mówi Malwina Kotaś-Salwin w rozmowie z reporterką programu Uwaga! TVN.
Lekarze z kliniki nie potrafi stwierdzić, co jest przyczyną wysokiej gorączki i bólów brzucha. Kobieta dostała antybiotyk i została odesłana do domu. Kiedy stan kobiety zaczął się pogarszać lekarze z kliniki uznali, że trzeba dalej przyjmować i wykonywanie żadnych badań nie jest konieczne, a nawet, jeśli pojawi się ropa, w ocenie lekarza, znajdzie ona ujście w szwie.
Niestety, szwy na brzuchu Pani Malwiny w końcu puściły. Wtedy okazało się, że poza ropą w brzuchy kobiety znajduje się także półmetrowa chusta chirurgiczna.
Po pęknięciu rany kobieta trafiła do szpitala powiatowego w Wyszkowie. Dopiero tutaj lekarze usunęli pozostawioną w jamie brzusznej chustę chirurgiczną.
Chirurg zrobił wielkie oczy, spojrzał na pielęgniarkę i powiedział, że czego takiego w swojej karierze jeszcze nie widział. Powiedział, że da mi znieczulenie i szybko to zoperują – opowiada pani Malwina.
Pani Malwina nie była pierwszą kobietą, u której lekarze z prywatnej kliniki w Wyszkowie dopuścili się zaniedbania. Pani Magdalena, tuż po cesarskim cięciu została wypisana do domu z uszkodzonym jelitem.
Obie kobiety chcą skierować pozwy przeciwko placówce do sądu cywilnego. Sprawą kliniki z Wyszkowa i zaniedbań, których dopuścili się lekarze zajmuje się już Prokuratura Rejonowa w Pułtusku.
W ciele pacjentki pozostawiona była serweta gazowa. Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa złożył dyrektor szpitala powiatowego w Wyszkowie. Ważnym elementem będzie uzyskanie opinii biegłych, którzy wypowiedzą się, co do zabiegu chirurgicznego – mówi w programie Uwaga! TVN Elżbieta Łukasiewicz z Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce.
Jak doszło do błędu?
Każdy zabieg czy operacja powinny przebiegać zgodnie z wcześniej ustalonymi procedurami. W ocenie prof. dr. hab. n. med. Krzysztofa Czajkowskiego, konsultanta krajowego w dziedzinie ginekologii i położnictwa nie były one przestrzegane.
Procedury polegają na tym, że pielęgniarka lub położna, która jest instrumentariuszką przy operacji, przed zamknięciem brzucha powinna sprawdzić materiał opatrunkowy i narzędzia. Dopiero po tej informacji można zamykać brzuch - mówi specjalista w rozmowie z reporterką programu Uwaga! TVN.
Tymczasem klinika nie przyznaje się do winy, a jej przedstawiciele nie zgodzili się porozmawiać z reporterką programu Uwaga! TVN. Placówka wystosowała jedynie oświadczenie, w którym podważała stawianie im przez pacjentki zarzuty.