Światowa Organizacja Zdrowia wielokrotnie powtarza, że jedynie skuteczna szczepionka może zapewnić nam zwycięstwo nad koronawirusem. Zdają sobie z tego sprawę naukowcy, w związku z czym na całym świecie odbywa się dziś wyścig po skuteczne antidotum na SARS-CoV-2. Zespoły ekspertów z Chin, Stanów Zjednoczonych, a także Wielkiej Brytanii są już na zaawansowanym etapie swoich prac nad szczepionką, a co za tym idzie, każdy z tych krajów rozpoczął testy tych produktów na ludziach. Od końca kwietnia swój „szczepionkowy wynalazek” sprawdzi w badaniach klinicznych także niemiecka firma Biontech (Moguncja).
Niemcy rozpoczną testy szczepionki przeciwko koronawirusowi na ludziach
Firma Biontech otrzymała pozwolenie na przeprowadzenie badań klinicznych szczeprzepionki przeciwko SARS-CoV-2 na zdrowych ludziach. Dodajmy, że do tej pory jest to czwarta tego typu zgoda na świecie. Niemniej szef PEI (instytucja, która wydaje tego rodzaju pozwolenia) zaznacza, że można w niedalekiej przyszłości spodziewać się kolejnych, pozytywnych decyzji dla testów wykonywanych na ternie Niemiec. Jak mają wyglądać testy kliniczne potencjalnego antidotum na COVID-19? W pierwsze fazie testów weźmie udział 200 zdrowych osób w wieku od 18 do 55 lat. Na tym poziomie eksperci sprawdzą, czy ich produkt jest bezpieczny i jakie może przynosić efekty uboczne. Dopiero w kolejnych etapach naukowcy przeanalizują wpływ szczepionki na wirusa, a także ustalą odpowiednie dawki. Firma Biontech do tej pory surowice testowała tylko na myszach.
Przeczytaj też: Badacze pracują nad szczepionką na COVID-19 w formie plastra
Dodajmy, że nawet jeśli testy naukowców z wyżej wymienionych krajów pójdą pomyślnie, wprowadzenie na rynek antidotum na koronawirusa to proces długotrwały. Eksperci przewidują, że najwcześniejszym możliwym terminem udostępnienia skutecznej szczepionki przeciwko COVID-19 będzie początek przyszłego roku. Warto mieć również na uwadze, że i tak będzie to prawdopodobnie najszybciej wynaleziona szczepionka w historii medycyny.
Zobacz film: Polska szczepionka na koronawirusa? "Liczymy, że ktoś się podejmie. Pieniądze są na ten cel"