W ubiegłym tygodniu brazylijski minister nauki i technologii poinformował, że jego kraj jest w posiadaniu skutecznego leku na COVID-19. Marcos Pontes nie chciał jednak podawać do wiadomości publicznej jego nazwy. Jak twierdził, miało to na celu powstrzymać niepotrzebny wyścig po ten środek. I choć oficjalnie do dziś nie zdradził, o jaki preparat chodziło, brazylijska prasa spekuluje, że mogła być mowa o iwermektynie. Ten przeciwpasożytniczy środek został też przetestowany przez australijskich naukowców pod kątem walki z koonawirusem, a wyniki tych eksperymentów są naprawdę obiecujące.
Jak działa iwermektyna i co to jest za lek?
Iwermektyna to lek przeciwpasożytniczy, który został wpisany przez Światową Organizację Zdrowia na listę podstawowych leków. Jest tani, łatwo dostępny i daje mało skutków ubocznych – te cechy pasują również do opisu leku, o którym informował niedawno brazylijski polityk. Dodajmy, że środek ten stosuje się przede wszystkim w leczeniu świerzbu i wszy u zwierząt, a także trądziku różowatego czy chorób tropikalnych u ludzi. Okazuje się jednak, że preparat dobrze radzi sobie także w zwalczaniu SARS-CoV-2. A jako pierwsi poinformowali o tym świat australijscy naukowcy, którzy w swoich testach wykazali, że iwermektyna w kontakcie z koronawirusem, niszczy go w ciągu 48 godzin.
I choć nie jest jeszcze do końca jasny mechanizm działania tego leku na koronawirusa, naukowcy skupiają aktualnie uwagę na ustaleniu odpowiedniej dawki, która nie tylko byłaby bezpieczna dla zdrowia, ale szybko i skutecznie rozprawiłaby się z patogenem. Ludzki organizm może bowiem zareagować inaczej, niż laboratoryjna próbka.
Przeczytaj też: Raport specjalny o koronawirusie
Przypomnijmy, że gdyby udało się ustalić odpowiednie dawkowanie tego leku i rzeczywiście niszczyłby on szybko i skutecznie koronawirusa, byłoby to przełomowe odkrycie i prawdopodobnie punkt zwrotny w walce z SARS-CoV-2. Dałoby to również naukowcom czas na wynalezienie skutecznej szczepionki przeciwko temu patogenowi.
Zobacz film: Uwaga! TVN: Wyleczona z COVID-19. "Najgorszemu wrogowi nie życzę tego, co przeszłam"