Miłość między dwojgiem ludzi ewoluuje. Z medycznego punktu widzenia na samym początku mamy fazę zakochania, pożądania, podczas której wytwarzana jest fenyloetyloamina, działająca bardzo podobnie do amfetaminy. Dzięki temu hormonowi jesteśmy pobudzeni (to tłumaczy, dlaczego możemy rozmawiać do 2 w nocy i wstać wypoczęci), a także możemy schudnąć, gdyż fenyloetyloamina przyspiesza trawienie. Dzięki jej oddziaływaniu na układ nerwowy, sprzyja łagodzeniu stanów depresyjnych, poprawia samopoczucie, przez co zmniejsza się łaknienie.
W fazie zakochania wydziela się także dopamina, która skutkuje zwiększeniem energii oraz stymuluje wydzielanie oksytocyny. Oksytocyna, zwana hormonem miłości i zaufania, ma wpływ na redukcję stresu, ale także wpływa na pozytywne relacje międzyludzkie i zwiększa poczucie zaufania wobec drugiej osoby. U mężczyzn oksytocyna wyzwala takie uczucia jak zazdrość czy potrzeba rywalizacji.
W organizmach osób zakochanych i pewnych swoich uczuć wydzielają się endorfiny, odpowiedzialne za poczucie szczęścia. Produkowane są przez przysadkę mózgową, rdzeń kręgowy i podwzgórze, a uwalniane przy okazywaniu sobie czułości (ale także np. podczas uprawiania sportu). Endorfiny blokują odczuwanie bólu, zwiększają odczuwanie przyjemności, działają uspokajająco oraz redukują stres.
Naukowcy nie bez powodu podzielili miłość na trzy etapy - pożądanie, pociąg i przywiązanie. Pierwsza faza jest bardzo intensywna, ale w drugiej fazie odczuwamy stabilizację i silną więź z partnerem, za co odpowiada przepływ krwi przez ośrodki przyjemności w mózgu. Z kolei w trzeciej fazie zakochania organizm rozwija tolerancję na stymulanty przyjemności. Wtedy w naszym organizmie wytwarza się najwięcej endorfin oraz oksytocyny.
Szczęśliwy i stabilny związek wpływa na nas nie tylko w aspekcie psychologicznym, ale także czysto fizycznym. Miłość redukuje stres, zmniejsza odczuwane napięcia, zapobiega depresji, a także obniża ciśnienie krwi!
Annals of Behavioral Medicine w 2008 r. zaprezentowało badania, z których wynika, że ludzie żyjący w szczęśliwych małżeństwach mają niższe ciśnienie krwi od tych, którzy żyją samotnie. Z kolei ludzie będący w nieszczęśliwych związkach mają wyższe ciśnienie od szczęśliwych par i singli.
Z badań wynika także, że ludzie będący w udanych związkach są odporniejsi na infekcje, a także ich rany goją się szybciej (Ohio State University, 2005 r.). Co ciekawe chorzy przebywający w szpitalu szybciej wracają do zdrowia, jeśli czeka na nich kochający partner!
Stabilne związki skłaniają ludzi do większego dbania o zdrowie i higienę, powodują rozpoczęcie aktywności fizycznej lub diety, a także dają poczucie celu i sensu, przez co rzadziej podejmowane są ryzykowne działania. Z badań wynika jasno, że ludzie w szczęśliwym małżeństwie dłużej żyją, mniej piją alkoholu i rzadziej bywają u lekarza.
Źródła
1. Nasze choroby: Jak miłość wpływa na zdrowie
2. Akademia dietetyki: Miłość a zdrowie: Zakochani są zdrowsi