Żylaki – problem natury zdrowotnej, czy estetycznej?
Żylaki dla wielu osób są kłopotem zarówno zdrowotnym, jak i estetycznym. Każdy, kto zmaga się z tym schorzeniem, wie, jak dokuczliwe potrafią być te wijące się na skórze niebieskie nitki i wypukłości. Nogi i stopy często puchną, są nabrzmiałe i obolałe – szczególnie latem, a także podczas długotrwałego siedzenia czy stania. Odsłanianie nóg staje się kłopotliwe, m.in. z powodu coraz bardziej widocznych na skórze naczyń krwionośnych. Dyskomfort jest odczuwalny zarówno przez kobiety, jak i mężczyzn, którzy nawet w gorące dni ukrywają nogi pod długimi ubraniami. I właśnie po to, by pomagać pacjentom z podobnymi dolegliwościami, rozwinął się dział medycyny zwany flebologią estetyczną.
Flebolodzy specjalizują się w diagnostyce i leczeniu chorób żył, pomagając pacjentom pozbyć się zarówno wizualnych objawów żylaków, jak i nieprzyjemnych dolegliwości. Metod, które są wykorzystywane przez flebologów, jest wiele. Do najbezpieczniejszych i najskuteczniejszych należą laserowe usuwanie żylaków, EVRF czy skleroterapia oraz metody hybrydowe, łączące podczas jednego zabiegu różne techniki. Wszystko po to, by jak najlepiej dopasować sposób leczenia do indywidualnych potrzeb pacjentów, a także by oszczędzić ich czas.
Metody zamykania uszkodzonych pni żylnych można podzielić na dwie grupy: metody termiczne i nietermiczne. Na czym one polegają? Sprawdźmy.
Termiczne metody leczenia żylaków – EVLT (laser), EVRF, SVS
Termiczne metody leczenia żylaków do zamykania (niewydolnych) pni żylnych wykorzystują wysoką temperaturę, generowaną wewnątrz naczyń. Choć metod i wykorzystywanych narzędzi jest wiele, zasada ich działania jest podobna: temperatura w naczyniu jest podnoszona przy pomocy wiązki lasera (metoda EVLT), pary wodnej (metoda SVS) czy fal radiowych (metoda EVRF). W sposób kontrolowany uszkadzane są ściany naczyń krwionośnych, które zaczynają się obkurczać. Dochodzi do zamknięcia światła żyły i powstania jałowego stanu zapalnego. Następnie naczynie ulega zwłóknieniu i całkowicie się zrasta. Za włóknienie i wchłanianie naczynia odpowiada układ chłonny. Przebieg zabiegów wykonywanych metodami termicznymi jest w większości przypadków podobny i wygląda następująco:
- Lekarz nakłuwa skórę i wprowadza do naczynia specjalny port.
- Przez port, pod kontrolą ultrasonografu, lekarz wprowadza cewnik lub światłowód, który umożliwia emisję fal radiowych, światła lasera czy energii pochodzącej z pary wodnej.
- Po uruchomieniu urządzenia lekarz powoli wysuwa cewnik w kierunku portu, a energia w postaci ciepła rozprowadzana jest po całym naczyniu.
Metody termiczne nie wymagają wykonywania dużych nacięć i zakładania szwów. Są wykonywane w znieczuleniu miejscowym (nasiękowym). Nie ma konieczności hospitalizacji/pozostawania w klinice, a pacjenci bezpośrednio po wykonaniu zabiegu mogą wrócić do domów.
Nietermiczne metody leczenia żylaków – skleroterapia, klejenie żylaków, metoda MOCA
W przypadku metod nietermicznych do światła naczynia zmienionego chorobowo wprowadza się specjalne substancje, które uszczelniają lub zamykają naczynia. Metodami tymi są np.:
- Mechaniczno-chemiczna ablacja przy pomocy piany (metoda MOCA) – do światła naczynia wprowadza się cieniutki cewnik, który obraca się w szybkim tempie i drażni wewnętrzne ściany żył. Równocześnie przez cewnik aplikowany jest sklerozant w postaci piany, który wypełnia pozostałe światło i uszkadza śródbłonek żyły. Naczynie się obkurcza, a potem całkowicie i nieodwracanie zamyka.
- Aplikacja klejów tkankowych – do klejenia żył wykorzystuje się roztwory związków chemicznych, bezpiecznych dla zdrowia, czyli tzw. kleje tkankowe. Wprowadza się je do naczyń przy pomocy cieniutkich igieł i niewielkiego cewnika. W wyniku działania kleju, ściany żył zbliżają się do siebie, a następnie zrastają i włóknieją.
- Skleroterapia – do wnętrza zmienionego chorobowo naczynia wstrzykuje się sklerozant, czyli bezpieczny dla zdrowia środek chemiczny, który doprowadza do podrażnienia i zwłóknienia naczynia, a następnie zarośnięcia jego światła.
- Minifleboktomia – metodę tę stosuje się jako leczenie uzupełniające. Podczas krótkiego zabiegu lekarz wykonuje nakłucia na skórze i przy pomocy specjalistycznych przyrządów, które przypominają malutkie haczyki, odszukuje pod skórą wcześniej zamknięte inną metodą naczynia. które następnie usuwa znacznie skracając okres wchłaniania się zamkniętych żył.
Hybrydowe leczenie żylaków – skuteczne łączenie technik podczas jednego zabiegu
Niewydolność żylna jest problemem złożonym, a wyleczenie chorych naczyń wymaga często wykorzystania różnych metod. Dotychczas, jeśli zaistniała taka potrzeba, najpierw przeprowadzano zabiegi z wykorzystaniem metod termicznych (lub ewentualnie zabieg chirurgiczny), a dopiero później podczas kolejnego zabiegu leczenie uzupełniano innymi metodami, np. skleroterapią. Wydłużało to cały proces leczenia i odwlekało w czasie ostateczne oczekiwane efekty. Dzisiaj, dzięki rozwojowi medycy, możliwe jest łączenie podczas jednego zabiegu kilku metod, np. laseroterapii ze skleroterapią czy klejenia żył z minifleboktomią lub skleroterapią.
Według specjalistów od leczenia żylaków z podwarszawskiego Kriocentrum, to właśnie hybrydowe leczenie żylaków uważane jest obecnie za skuteczniejsze niż leczenie rozłożone w czasie – pozwala ono uzyskać zamierzony efekt podczas jednego zabiegu. Możliwe jest jednoczesne zamknięcie głównych pni żylnych, a także zamykanie niewydolnych żył dodatkowych, żyłek atypowych, krętych gałęzi podskórnych, niewydolnych perforatorów oraz widocznych na powierzchni skóry popękanych, drobnych naczynek krwionośnych.
Kto decyduje o metodzie usuwania żylaków?
Wybór metod leczenia zależy zawsze od indywidualnych czynników. Lekarze dobierają techniki po przeprowadzeniu wywiadu badania poszerzonego o diagnostykę USG Doppler – po to, by jak najskuteczniej precyzyjnie ustalić przyczynę niewydolności żylnej oraz dobrać najskuteczniejszą optymalną metodę leczenia. Decydujące znaczenie ma anatomia żył, ich kształt i przebieg oraz ułożenie w stosunku do żył głębokich. Lekarz kwalifikujący do leczenia podejmuje decyzje głównie w oparciu o własne doświadczenia.
Autor artykułu: doktor Jan Bujok z podwarszawskiego Kriocentrum