Szczęśliwa miłość daje partnerom wzajemne oparcie, poczucie bezpieczeństwa, pomaga przezwyciężać problemy. Wpływa korzystnie na społeczne funkcjonowanie obu osób, wyzwala pozytywne emocje, pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość. W dobrym związku każdy może się rozwijać i być sobą. W toksycznej relacji nie brak wielkich uczuć i zdarzają się piękne chwile. Niemniej nie ma szansy zaistnieć żadna z wyżej opisanych cech zdrowej więzi.
Toksyczna miłość - diagnoza problemu
Wielu ludzi żyje w nieudanych związkach, nie zdając sobie sprawy, czy wręcz nie dopuszczając do siebie myśli, że są one toksyczne. Uświadomienie sobie dramatyzmu własnego położenia to bowiem sygnał do zmian, na które ciężko się zdecydować. Zerwanie więzi, nawet niezdrowej, zawsze wiąże się z bólem, koniecznością przystosowania się do nowych okoliczności, co jest szczególnie trudne, gdy ludzi łączy dom, kredyty, dzieci. Symptomy toksycznej relacji łatwo zignorować, jeśli partner sprawdza się w innych sytuacjach - jest świetnym rodzicem czy niezawodnym żywicielem rodziny. Co więcej, powodowany poczuciem winy, może w dobrych chwilach wynagradzać drugiej osobie wyrządzone jej krzywdy, tworząc pozór szczęśliwej miłości. W związku z tym rozpoznanie problemu jest pierwszym krokiem, jaki należy wykonać, by zakończyć toksyczny związek.
Objawy toksycznego związku
Toksyczne relacje najprościej jest zdiagnozować odpowiedzią na pytanie o swoje samopoczucie w związku. Nie każdy jednak jest w stanie jednoznacznie stwierdzić, czy drugi człowiek czyni go szczęśliwym, czy wprost przeciwnie. Dlatego warto zastanowić się, jak często zdarzają się sytuacje, w których jeden z partnerów:
- rezygnuje ze swoich planów, marzeń i potrzeb wiedząc, że nie spotkają się one ze zrozumieniem i akceptacją drugiego,
- dostosowuje się do oczekiwań drugiego przy podejmowaniu codziennych decyzji,
- jest krytykowany i ośmieszany przez drugiego, często w towarzystwie osób trzecich,
- nie czuje się w pełni swobodnie i bezpiecznie, nie ma odwagi wyrażać swoich myśli,
- zmaga się z nieuzasadnioną zazdrością drugiego, który próbuje ograniczać mu kontakty z rodziną, przyjaciółmi, znajomymi,
- jest kontrolowany przez drugiego, który przegląda jego korespondencję, osobiste rzeczy, składa niespodziewane wizyty w miejscu pracy.
Jeśli takie zdarzenia mają miejsce nagminnie, a osoba poszkodowana dodatkowo czuje się niedowartościowana, przygnębiona, pozbawiona kontroli nad własnym życiem, to znak, że znajduje się w związku toksycznym, z którego - wbrew pozorom - łatwiej się uwolnić, niż go naprawić.
Zobacz także: Na czym polega przemoc psychiczna w związku partnerskim i wobec dzieci?
Toksyczny mężczyzna (toksyczna kobieta) się nie zmieni
Wielu ludzi pragnie uleczyć związek, kierując się nie tylko życiowym pragmatyzmem, ale przede wszystkim miłością, jaką darzą toksycznego człowieka. Usprawiedliwiają jego działania, winę przypisując przemęczeniu, złym doświadczeniom z dzieciństwa, a nierzadko - sobie. Żyją od kryzysu do kryzysu z nadzieją, że następnego nie będzie, skoro partner obiecał poprawę. Tymczasem powody toksycznych zachowań są zwykle zbyt poważne, by łatwo je wyeliminować. Mniej lub bardziej świadome przejawy mentalnej agresji w związku mogą być wynikiem:
- niechęci do jego kontynuowania (przy jednoczesnym problemie z jego zakończeniem, np. z obawy przed utratą kontaktu z dziećmi),
- niedopasowania charakterów (jedna z osób usiłuje na drugiej wymusić zmianę),
- niedojrzałości emocjonalnej (partner nie potrafi komunikować się w sposób dojrzały),
- zaburzeń psychicznych (dysfunkcja osobowości uniemożliwia budowanie zdrowych relacji),
- problemu alkoholowego (uzależnienie dezintegruje życie uczuciowe jednostki).
Jedynym wyjściem z powyższych sytuacji bywa terapia toksycznego partnera (lub terapia związku), na którą ten najczęściej nie jest skłonny się zdecydować.
Jak zakończyć toksyczny związek?
Trudno jest podjąć decyzję o zakończeniu niezdrowej relacji będąc w nią emocjonalnie uwikłanym. Lęk, poczucie winy, nadzieja, miłość do partnera - to uczucia, które skutecznie podkopują gotowość do odejścia, a co dopiero odwagę, by zdobyć się na ten krok. Dlatego, aby uwolnić się z toksycznego związku, trzeba zrobić sobie od niego przerwę. Potrzeba bowiem dystansu i czasu dla siebie, by odzyskać psychiczną równowagę, przemyśleć własne uczucia i potrzeby, popracować nad wolą zmian. Idealnym rozwiązaniem jest samotny wyjazd czy wynajęcie osobnego mieszkania, a jeśli to niemożliwe - zminimalizowanie codziennych kontaktów z partnerem i ucinanie wszelkich dyskusji, które mogłyby wyzwolić jego destruktywne zachowania. Pierwsze dni to chwila na odpoczynek, zebranie sił. Następnie przychodzi czas na zadanie sobie pytania o własne, zaniedbane potrzeby, marzenia, oczekiwania. Dobrze jest wyobrazić sobie możliwe scenariusze dalszego życia - z toksyczną osobą i bez niej. Pomocne bywa spojrzenie na swój związek z boku, tak, jakby problem dotyczył kogoś innego. Warto w tym czasie skorzystać ze wsparcia terapeuty, który pomaga uporządkować myśli i wzmacnia decyzję o wyzwoleniu się z niezdrowej relacji. Jeśli się do niej dojrzeje, nie należy zwlekać. Zmiany są zawsze trudne, często bolesne, ale żyjąc w toksycznym związku, wyrządza się sobie i najbliższemu otoczeniu znacznie większą krzywdę.
jaa 12.12.2022r.
Dokładnie tak było, nie wolno pracowaca ani z nikim pisac bo zdrada i zaradnosc a swoje sumienie zagluszyc eh szkoda gadac
A 17.08.2021r.
Jestem w toksycznym zwiazku. Teraz w momencie odpoczynku od niego i zbierania sił. I nie wiem co dalej....
HEXE 05.04.2020r.
Bylam w toksycznym zwiazku. O ile to tak mozna nazwac, bo chodzilam wtedy jeszcze do liceum i to byl moj chlopak z ktorym spotykalam sie przez ponad trzy lata. Na poczatku bylo wszystko ok. Byla to moja pierwsza powazna milosc. Znalismy sie jeszcze z podstawowki. On pochodzil z porzadnej rodziny. Niestety mialam klapki na oczach i nie dostrzegalam tego,ze z moim lubym jest cos nie tak. Chore sceny zazdrosci o byle co, bo rozmawialam z kolezanka, bo odpowiedzialam czesc koledze z klasy, bo poszlam na koncert nawet jezeli on mi zabronil. Doszlo do tego,ze stawal sie agresywny, kontrolowal mnie i co najgorsze upokarzal. Nic co zrobilam nigdy go nie satysfakcjonowalo. Zawsze sie czegos musial przyczepic. Ale nie chcial zerwac ze mna bo przeciez mnie kochal i gdzie ja drugiego takiego znajde, przeciez nikt mnie nie zechce. Przez niego nie mialam kolezanek i ograniczylam zycie towarzyskie bo nikogo z moich znajomych nie akceptowal i uwazal, ze jego obecnosc powinna i wystarczyc. Zaplanowal mi zycie dziesiec lat na przod. Wiedzial jak bedziemy zyc, ile bedziemy miec dzieci, uznal ze powinnam siedziec w domu i nie pracowac. Na studniowce narobil mi wstydu przy wszystkich bo zrobi awanture tylko dlatego ze kolezanka sie chciala zamienic parami ( ja mialam zatanczyc z jej facetem, a ona z moim ) a mojemu chlopakowi cos sie ubzduralo,ze pewnie z tamtym mnie cos laczy. Po jakims czasie klapki z oczu opadly. Wyobrazilam sobie jakby wygladalo z nim moje zycie. Co z teg ze mialabym super dom, dobrze zarabiajacego meza ( uwazanaego za dobra partie ) skoro zamienilby moje zycie w pieklo. Najgorsze bylo tez to,ze przy swojej rodzinie i mojej udawal kogos zupelnie innego, ulozonego, wspanialego. A jak bylismy sami to sie na mnie wyzywal. Zerwalam z nim w dniu jego oswiadczyn. Nie zaluje. Pozniej owszem pare razy nekal mnie telefonami zebym zmienila zdanie ( juz wtedy studiowalismy w inych miastach ) i obrazal, a jak to nie skutkowalo to mi zagrozil ze sobie cos zrobi. Wiem,ze obecnie ma zone. Mam tylko nadzieje,ze kobieta nie przechodzi z nim piekla.