Skąd się bierze popularność medycyny estetycznej?
Jest kilka przyczyn. Po pierwsze medycyna estetyczna, dzięki postępowi technologicznemu pozwala na osiągnięcie efektów, które nie były osiągalne jeszcze dwadzieścia lat temu, przy jednoczesnym zminimalizowaniu ryzyka wystąpienia powikłań. Jeszcze trzydzieści lat temu, żeby poprawić swój wygląd właściwie możliwe były jedynie operacje plastyczne lub zabiegi z zakresu kosmetologii. Operacje wiązały się z długą rekonwalescencją i możliwością wystąpienia powikłań, a także brakiem pewności, że uda się osiągnąć zamierzony efekt. Zabiegi kosmetologiczne, choć bezpieczniejsze, to ich możliwości były znacznie ograniczone.
Medycyna estetyczna, czy też dermatologia estetyczna trafiła w świetną niszę. Każdy chce wyglądać dobrze, a jednocześnie chcemy jak najmniej poświęcić temu czasu, pieniędzy, bo te zabiegi są nieco tańsze, a jednocześnie działania niepożądane zdarzają się niezwykle rzadko.
Popularność zabiegów wynika także ze zmian obyczajowych i światopoglądowych. Społeczeństwo się starzeje, żyjemy coraz dłużej i coraz dłużej jesteśmy aktywni, produktywni. Mamy plany na to, co będziemy robić w wieku 60 lat. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze presja na dobry wygląd, a to może niepokoić. Dzisiaj, kiedy ubiegamy się o jakieś stanowisko pod uwagę brane są nie tylko umiejętności kandydata, ale także jego prezencja i wygląd. Co ciekawe żyjemy w czas, w których już nie tylko kobiety muszą dobrze wyglądać, ale również mężczyźni.
Wszyscy zaczynamy się bać wykluczenia. Tego, że ze względu na wygląd przestaniemy pasować do danego środowiska.
Kto częściej korzysta z zabiegów medycyny estetycznej?
Zdecydowanie kobiety. Panowie stanowią ok. 25 proc. wszystkich pacjentów, co też nie jest mało.
Co najczęściej poprawiają panowie?
Mężczyźni podchodzą do całej sprawy bardziej zadaniowo. Panom najczęściej przeszkadzają tzw. boczki. Proszą o kriolipolizę lub liposukcję. Są też tacy, którym przeszkadzają zmarszczki na czole i to ich chcą się pozbyć. Mężczyźni wolą przyjść raz i zapomnieć.
A co poprawiają panie?
Wszystko (śmiech). Dla mnie jest to bardzo budujące, że praktycznie to „wszystko” da się zrobić. Oczywiście wszystko rozbija się o dobór właściwej metody i czas, jaki trzeba poświęcić na wykonanie danego zabiegu.
Panie podczas pierwszej wizyty najczęściej mówią, że chciałyby wyglądać młodziej i proszą, żeby coś im zaproponować. Zdarzają się też takie pacjentki, które dokładnie wiedzą, po co przyszły i czego potrzebują. Co ciekawe dla pacjentek wykonywanie zabiegów to część stylu życia. Przychodzą często i poddają się drobnym zabiegom. Zazwyczaj odwiedzają gabinet co 2-3 miesiące, aby sukcesywnie poprawiać swój wygląd.
Czy zdarzają się sytuacje, kiedy odmawia Pan pacjentowi wykonania zabiegu?
Tak, najczęściej odmawiamy pacjentom, u których względy medyczne nie pozwalają na przeprowadzenie zabiegu, a te dla każdego zabiegu będą inne. Cały czas to podkreślamy, jeśli ktoś nie spełnia określonych kryteriów, to nie można wykonać u niego danego zabiegu, należy pamiętać, że to ciągle jest medycyna.
U niektórych pacjentów zdarzają się przeciwwskazania natury emocjonalno-psychicznej, np. aktywna depresja. Pacjentki ze znacznie obniżonym nastrojem błędnie ocenią wynik leczenia. Zdarza się, że prawidłowo wykonany zabieg – w ich odczuci – się nie udał. A nam zależy przede wszystkim na tym, żeby pacjent-klient po zabiegu wyszedł od nas zadowolony.
Zdarzyło się panu odesłać kogoś na konsultację do psychologa, przed zakwalifikowaniem do zabiegu, lub odmówi jego wykonania?
Takie sytuacje się zdarzają. Choć nie jestem psychiatrą czy psychologiem, to przez dwadzieścia lat praktyki nauczyłem się rozpoznawać depresję u pacjentów, którzy sami często nie zdają sobie sprawy, że chorują. W takich sytuacjach zawsze proszę, aby pacjent udał się do psychiatry na konsultację.
A przypadki ekstremalne? Często się zdarzają?
To faktycznie nośny temat i każdego to interesuje. Na szczęście takie sytuacje to zdecydowany margines.