Polub nas na Facebooku
Czytasz: Aleksandra Wiederek-Barańska: Walczę dla mojego syna i wiem, że choroba to nie wyrok
menu
Polub nas na Facebooku

Aleksandra Wiederek-Barańska: Walczę dla mojego syna i wiem, że choroba to nie wyrok

Aleksandra Wiederek-Barańska

fot: Archiwum prywatne (1)

Każdego roku rozpoznaje się 18 tysięcy nowych zachorowań na raka piersi. Wbrew obiegowej opinii choroba może zaatakować niezależnie od wieku i stylu życiu. Doskonałym przykładem tego, że rak nie wybiera jest Aleksandra Wiederek-Barańska – Boska Matka – która o chorobie dowiedziała się tuż po narodzinach syna, w okresie karmienia piersią.

Kiedy dowiedziała się Pani o chorobie?

Miałam 29 lat. W tamtym czasie nikt nie dawał wiary, że tak młoda, zdrowa kobieta, która regularnie wykonywała badania nagle zachorowała na raka piersi. Nikt nie przypuszczał, że kobieta, która dopiero co urodziła dziecko i karmi piersią może być chora. Co ciekawe, nikt u mnie w rodzinie nie chorował na raka piersi, nie miałam też mutacji genów BRCA1 i BRCA2.

To skąd wziął się nowotwór?

To jest pytanie, na które nie znam odpowiedzi. Dopiero będę wykonywała badania, które stwierdzą, czy mam jakąś inną mutację genetyczną, która mogłaby się przyczynić do rozwoju choroby. Moim zdaniem nie bez znaczenia był też stres. Na dwa lata przed wykryciem raka w moim życiu działo się bardzo dużo. Zmieniałam miejsce zamieszkania i przeprowadzałam się do Warszawy, za chwilę zaczęliśmy przygotowywania do ślubu, a później okazało się, że jestem w ciąży. Emocje i obawy czy ze wszystkim sobie poradzę z całą pewnością nie były bez znaczenia.

Wspomniała Pani, że regularnie chodziła na badania. Jak to się stało, że nikt nie zauważył zmiany w piersi?

W czasie ciąży nikt nie wykonywał mi badania USG piersi. Lekarze powtarzali, że nie ma się czego obawiać i w piersi na pewno nic się nie dzieje, a ewentualne zmiany, które mogę wyczuć z całą pewnością związane są z ciążą i po porodzie wszystko wróci do normy. Wtedy uwierzyłam. Jednak w siódmym miesiącu ciąży coś mnie tknęła i sama zapisałam się na badanie USG. Wcześniej tworzyły mi się w piersi torbiele i uznałam, że może jednak warto się przebadać. Pani ginekolog, która wykonywała badanie tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że w piersi nic nie i na kolejne badanie mogę spokojnie zgłosić się za rok. Kiedy jednak przez pół roku nie mogłam się doprosić opisu badania zdecydowałam się jeszcze raz wykonać badanie. Wtedy okazało się, że w piersi rozwinął się nowotwór.

Co się czuje, kiedy lekarz przekazuje taką diagnozę?

Byłam przerażona. Nie wiedziałam, co dalej ze mną będzie, dopiero co urodziłam syna, chciałam go wychować. Na szczęście ten stan minął. Wiedziałam, że dla syna muszę się wziąć w garść i pokonać chorobę.

Co było później?

Rozpoczęłam leczenie. Początkowo terapia dawała efekty i choroba zaczęła się cofać. Niestety remisja nie trwała długo. Kolejne badania pokazały, że nowotwór się rozprzestrzenił i zmiany widoczne są już w wątrobie i w płucach. Co gorsza, lekarz, który mnie prowadził uznał, że potrzebuje terapii celowanej, a ta – dla osób z moim nowotworem – w Polsce nie jest dostępna. Wtedy zaczął się wyścig z czasem, bo nowe leczenie powinnam zacząć w przeciągu trzech tygodni.

Aleksandra Wiederek-Barańska z synem i mężem

Fot: Archiwum prywatne

Już z gabinetu wyszłam z głową w telefonie, szukając w internecie placówki, która podjęłaby się mojego leczenia. Wspólnie z mężem wysyłaliśmy pisma z prośbą o pomoc. Napisaliśmy także do inicjatywy, która po zbadaniu genów miała pomóc poszukać placówki, niestety na wyniki tych badań trzeba było czekać aż trzy miesiące, a tyle czasu nie miałam. Na szczęście odezwały się placówki ze Stanów Zjednoczonych, Holandii oraz Hiszpanii. Do tej ostatniej mamy spory sentyment – razem z mężem prowadzimy restaurację z hiszpańską kuchnią, w ogóle bardzo lubimy tam jeździć – więc zdecydowaliśmy się na wyjazd do Barcelony. Tam zakwalifikowano mnie do badań klinicznych. Miałam pięć tygodni na przeorganizowanie swojego życie i przygotowanie wyjazdu do Hiszpanii.

I tak się stało? Leczenie poskutkowało?

Tak. Wątroba jest czysta, zostały jeszcze zmiany w płucach. Mam jednak świadomość, że w moim przypadku nie ma mowy o całkowitym wyleczeniu. Leki będę musiała przyjmować do końca życia, w przeciwnym razie choroba wróci. Mimo że zdarzają mi się lepsze i gorsze dni, kiedy mam ochotę tylko płakać i wszystko rzucić w diabły, to wiem, że mam dla kogo żyć. Muszę wychować syna, przecież nikt za mnie tego nie zrobi. Na nowo odnajduje w sobie siłę i chęć do życia, choć może się to wydawać banalne, to właśnie tak jest. Nauczyłam się, że choroba nie musi mnie ograniczać, mimo że muszą o siebie bardziej dbać, wysypiać się, to mogę nad nią panować.

Jakie objawy może dawać rak piersi? Dowiesz się tego z filmu:

Zobacz film: Objawy raka piersi Źródło: 36,6

Co choroba w Pani zmieniła?

Z całą pewnością zmieniła moje podejście do tego, co się wokół mnie dziej. Sprawiła, że moje relacje z ludźmi się poprawiły. Częściej przytulamy się z mężem, częściej mówimy sobie, jak bardzo się kochamy i jak jesteśmy dla siebie ważni. Myślę, że dzięki chorobie – co też może zabrzmieć banalnie – wiem, co jest w życiu najważniejsze i jak niezwykłą wartość ma to, gdy obok nas jest ktoś bliski. Tak naprawdę choroba bardzo zbliżyła mnie i do rodziców, i do męża, który solidarnie ogolił sobie razem ze mną głowę na łyso, kiedy straciłam włosy.

A czy pojawia się złość? Przecież, gdyby lekarka nie przeoczyła zmiany, dzisiaj byłaby Pani zupełnie zdrowa.

Dzisiaj czuję raczej żal. Czasem sobie myślę dlaczego to musiało być akurat wtedy, dlaczego nie teraz, kiedy o nowotworach u kobiet w ciąży czy karmiących piersią mówi się tak dużo. Dzisiaj lekarze wiedzą więcej i nie zwlekają z wykonywaniem badań. Ale to tylko gdybanie, tego, co się stało nie da się już cofnąć.

Co by Pani powiedziała kobietom, które są w podobnej sytuacji?

Przede wszystkim żeby szukały wsparcia i pomocy w ośrodkach, które zajmują się leczeniem nowotworów, specjalistycznych placówkach, bo dysponują one doskonałym sprzętem. Jednak najważniejsze jest to, żeby uświadomiły sobie, że rak to nie wyrok i nawet będąc w ciąży można go leczyć. Bardzo ważne jest również to, że choroba nie musi przekreślać macierzyństwa. Dzisiaj można pobrać jajeczka, by później móc zajść w ciążę. Kiedy ja byłam chora o takiej możliwości się nie mówiło, to chyba jedyna rzecz, której żałuje, że nie zrobiłam.

Czy artykuł okazał się pomocny?
Tak Nie
47
2
Komentarze (0)
Nie przegap
Maślak pstry (bagniak, jakubek, miodówka) - czy jest jadalny? Suszenie grzybów
Maślak pstry (bagniak, jakubek, miodówka) - czy jest jadalny? Suszenie grzybów
Maślak sitarz – co to za grzyb? Gdzie można go spotkać? W jakiej postaci smakuje najlepiej?
Maślak sitarz – co to za grzyb? Gdzie można go spotkać? W jakiej postaci smakuje najlepiej?
Gąska (grzyb jadalny) - jak wygląda? W jaki sposób go przyrządzić?
Gąska (grzyb jadalny) - jak wygląda? W jaki sposób go przyrządzić?
O czym może świadczyć zgrubienie za uchem?
O czym może świadczyć zgrubienie za uchem?
Kiwano - afrykański owoc o unikalnym smaku. Właściwości zdrowotne, wartości odżywcze i zastosowanie w kuchni
Kiwano - afrykański owoc o unikalnym smaku. Właściwości zdrowotne, wartości odżywcze i zastosowanie w kuchni
Borowik – jakie są rodzaje borowików? Które są jadalne, a które trujące?
Borowik – jakie są rodzaje borowików? Które są jadalne, a które trujące?